Rafał Budnik miał wypadek. Potrzebuje protezy

Rafał Budnik pochodzi z Sepólna, ale mieszka na wybudowaniu w Płociczu z 9-miesięcznym Mikołajem i żoną Anią oraz teściową, która niedawno straciła męża. - Po nagłej śmierci teścia postanowiliśmy razem z żoną, że przez jakiś czas pomieszkamy z teściową i pomożemy przy gospodarstwie jej i mojemu szwagrowi, który jeszcze się uczy - opowiada.

Po południu, dokładnie w pierwszy dzień wiosny, pan Rafał razem ze szwagrem ciął zdrewniałe łodygi malin. - Wystarczyła sekunda nieuwagi. Odwróciłem się, a po chwili znalazłem się po drugiej stronie wałka przekaźnika mocy z urwaną nogą - opowiada pan Rafał. - Widziałem wielki, wiszący płat skóry, gołą kość piszczelową i masę krwi.

Miał na tyle siły, żeby powiedzieć szwagrowi, żeby sznurkiem zatamował krew. - Zadzwoniłem też do taty i powiedziałem, że urwało mi nogę - mówi.
Z Kamienia przyjechała karetka z sanitariszami, bez lekarza. - Nawet nie chce mi się o tym mówić - opowiada pan Rafał. - Leżałem na ziemi. Na boisku w Płociczu wylądował helikopter i trafiłem do szpitala im. Biziela w Bydgoszczy.

W tym dniu młodej rodzinie na głowę zawalił się cały świat. - Większość obowiązków spadła na moją żonę, która jest wspaniała - mówi. - Wiem, że mam szansę na normalne życie. Będę o to walczył. I dlatego proszę o pomoc.

Pan Rafał zbiera pieniądze na protezę. Żeby naprawdę stanąć na nogi, musi za nią zapłacić ogromne pieniądze, bo wiadomo, na co można liczyć z Narodowego Funduszu Zdrowia. - Mój powrót do normalności zależy od państwa dobrej woli - mówi. - Jestem wdzięczny za jakąkolwiek pomoc.
Ci, którzy chcą pomóc, mogą wpłacać pieniądze na konto:

Fundacja Pomocy Osobom Niepełnosprawnym "Słoneczko'', 77-400 Złotów, Stawnica 33.
Nr konta; 89 8944 0003 0000 2088 2000 0010.
Koniecznie z dopiskiem: na leczenie Rafała Budnika 156/B. Musi być wskazanie nazwiska, bo wtedy pieniądze trafią do zainteresowanego.