Nie ma pracy? Pracodawcy twierdzą, że to nieprawda. Na przykład Guala Closures DGS Poland ma problemy z zatrudnieniem. - W związku z rozwojem firmy systematycznie poszukujemy pracowników do obsługi linii produkcyjnych - zapewnia Janusz Ochociński, dyrektor operacyjny w tej firmie. - Ale coraz trudniej ich znaleźć.
DGS Poland stawia głównie na młodych, zatrudnia też po przeszkoleniu absolwentów. Oferujemy na początek 2 tysiące złotych netto miesięcznie, ale i takie wynagrodzenie nie jest zachętą do pracy. Bo część zatrudnionych szybko rezygnuje. Mówią, że praca za ciężka.
J. Lewandowski: Realizacja obietnic A. Dudy oznacza prawdziwą "Polskę w ruinie". TVN24 Biznes i Świat/x-news
W tej sytuacji DGS Poland zastanawia się, czy nie zatrudnić pracowników pochodzących z Ukrainy, co staje się coraz bardziej popularne w Polsce. - Chcielibyśmy, żeby pracowali u nas Polacy, ale skoro nie chcą, musimy szukać innych rozwiązań - mówi dyrektor Ochociński.
Ale nie tylko DGS Poland ma problem z zatrudnieniem. Także Run Chłodnia, która obecnie poszukuje pracowników sezonowych. I ma za mało rąk do pracy.
Oferty z tej firmy ma także Powiatowy Urząd Pracy. Dlaczego bezrobotni nie są nimi zainteresowani? - Ze względu na warunki pracy - mówi Bożena Stępniewska, dyrektor PUP.
Bezrobotni, zwłaszcza do 30 roku życia, niechętnie też podejmują się pracy za najniższą krajową. A taką zwykle na początek oferują pracodawcy w naszym mieście, na przykład w budownictwie.
Staże? - Też często są przez młodych ludzi przerywane - podkreśla dyrektor Stępnie-wska. Bo oni nie chcą pracować, jak mówią, za "takie pieniądze". A na stażu dostaje się mniej niż najniższą krajową.
