Do ośrodków wczasowych zaczęli już przyjeżdżać urlopowicze. Pogoda może nie dopisuje kąpielom słonecznym, jednak amatorów kąpieli w jeziorze nie brakuje. Nad ich bezpieczeństwem powinni czuwać
zawodowi ratownicy
Czy jest tak w rzeczywistości?
W ośrodku wypoczynkowym OSiR nad jeziorem Partęczyny po czterech latach powrócił lubiany, a przede wszystkim bardzo doświadczony ratownik Zenon Niewski. - Doskonały pływak. Zawsze byliśmy zadowoleni z jego pracy - mówi Mirosław Urbanowski z nowomiejskiego OSiR-u. Już od dziś do pomocy będzie miał pływaczkę z Tereszewa. Dziewczyna posiada wszystkie wymagane kursy ratownicze. - Ponadto pan Zenon do pomocy będzie miał swojego syna, który jako młodszy ratownik musi wyrobić potrzebne godziny praktyki na kąpielisku - mówi działacz OSiR-u. Łącznie nad bezpieczeństwem korzystających z kąpieliska wczasowiczów będzie czuwać na zmianę jeden z dwóch ratowników zatrudnionych na stałe i praktykant.
Na kąpielisku miejskim w Górznie również od dziś są dwaj ratownicy. W Brodnicy na Niskim Brodnie będzie trzech. Dwóch na pomoście i jeden przy wypożyczalni sprzętu pływającego.
W Zbicznie, w ośrodku wypoczynkowym "Pod sosnami" czuwa jeden ratownik, mistrz Polski w pływaniu na 1500 metrów.
Od czego zależy
liczba ratowników
zatrudnianych na kąpieliskach? Przelicznik jest prosty - należy się jeden ratownik na 25 metrów linii brzegowej kąpieliska.
Na plaży w Rytychbłotach na maszcie jeszcze nie powiewa flaga oznajmująca, że jest ratownik. Wszystko zależy od tego kiedy przyjadą wczasowicze. Są jednak tacy, którzy mają swoje
ulubione miejsca
gdzie nie ma tłumu plażowiczów, ratowników, a na wodzie nie pływa tłusta plama olejków do opalania. Tym z Czytelników, którzy korzystają z takich "dzikich" plaż przypominamy o zachowaniu szczególnej ostrożności. Skurcze w czasie kąpieli zdarzają się nawet zawodowcom...
