Prezes grudziądzkich "Solanek" zwołał konferencję prasową i pokazał dziennikarzom stan maszyn, do których na co dzień dostęp ma tylko obsługa obiektów.
Prezes zlecił kontrole
Widok szokujący: zardzewiałe rury, gnijące i zgrzybiałe ściany, cieknąca z zaworów woda oraz ślady po prowizorycznych naprawach, nawet u osób nie obeznanych w technice wzbudzają grozę.
- Od listopada do marca trwały kontrole w spółce, które ujawniły szereg nieprawidłowości w obsłudze maszyn i zarządzaniu spółką - mówi Marcin Ratajczyk, prezes Geotermii Marusza. - Dlatego 1 kwietnia złożyłem zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia wykroczeń i przestępstwa niegospodarności przez moich poprzedników.
Obecny prezes "Solanek" nie chce ujawnić wyników przeprowadzonych kontroli, a na pytanie dlaczego nieprawidłowości ujawnia dopiero teraz - skoro prezesem spółki jest od pół roku - odpowiada, że "czekał na ekspertyzy".
Zapewnia, że taki stan urządzeń w "Solankach" zastał już po objęciu stanowiska we wrześniu ubiegłego roku. Dodaje także, że maszyny są pod stałym nadzorem profesjonalistów, którzy dokonują bieżących napraw. - Zniszczenia nie zagrażają osobom korzystającym z naszych usług - uspokaja prezes Ratajczyk. - Na razie nie planujemy wyłączenia urządzeń.
Z zarzutami pod swoim adresem nie zgadzają się dawni szefowie Geotermii.
Urządzenia psują się, bo zwolniono fachowców
- Zapoznałem się z zarzutami prezesa Ratajczyka. To są jakieś bzdury! Budowę odbierał nadzór budowlany, a prawo budowlane było przestrzegane - odbija piłeczkę Piotr Sadowski, pierwszy prezes "Solanek". - A urządzenia psują się, bo nowy prezes zwolnił hydraulików i fachowców odpowiedzialnych za ich utrzymanie. Osoby, które zajmują się teraz obsługą nie potrafią nawet wypompować wody z basenów! Wzywali do tego straż pożarną!
- Jeżeli chodzi o niegospodarność, to największą wykazuje się prezes Ratajczyk - dodaje Krzysztof Schroeder, poprzednik Marcina Ratajczyka, który również dziwi się, że nowy prezes dopiero teraz skarży się na dewastację maszyn. - W takich warunkach wilgotności i zasolenia, jakie panują w obiektach Geotermii, wystarczą trzy miesiące, żeby urządzenia uległy zniszczeniu. Oczywiście bez należytej opieki, a one takiej nie miały.