Niestarannie, nieczytelnie wypełnione recepty to zmora farmaceutów i pacjentów, którym w aptekach odmawia się sprzedania leku, nie tylko refundowanego. Problem nie jest nowy, choć zdaniem aptekarzy "ostatnio bardzo się nasilił". Tak przynajmniej uważa Stanisław Piechula, prezes Rady Śląskiej IzbyAptekarskiej, który stając w obronie kolegów farmaceutów napisał list do premiera.
"(...)NFZ uczy nas każdego dnia, poprzez represje stosowane wobec aptek, że w systemie ochrony zdrowia nie liczy się pacjent, tylko pieniądz. I jeżeli istnieje nawet najmniejsza szansa zakwestionowania recepty, to należy ją wykorzystać i odmówić pacjentowi realizacji jego uprawnień, a nuż zrezygnuje z leku lub wykupi go za pełną odpłatnością. Cel takich działań został przez NFZ osiągnięty! Lekarze nadal bezkarnie generują błędy, a pacjenci i apteki są obarczani ich konsekwencjami".
Kierowniczka apteki w centrum Bydgoszczy (prosi o niepodawanie bliższych informacji) mówi: - Mam szczęście, u mnie NFZ nie robił kontroli, więc nie musiałam zwracać żadnych pieniędzy. Moja koleżanka, która prowadzi aptekę na wsi oddała w ubiegłym roku 1300 zł plus odsetki. Duże apteki zwracają nawet po kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Podkreśla, że przy niestarannie wypisanej recepcie personel próbuje pomóc pacjentowi. - Niedawno koleżanka jechała specjalnie do szpitala. Wiedziałyśmy, że matka dziecka, dla którego zostały przepisane leki tego nie zrobi, bo pracuje. Przypomnijmy, że zgodnie z przepisami farmaceuta może dokonać poprawek na recepcie; obowiązkowo musi je autoryzować (patrz infografika).
W 2008 r. Kujawsko-Pomorski NFZ zakwestionował ponad 10 tys. recept; nienależna refundacja plus odsetki wyniosła ponad 161 tys. zł. Kontrola przeprowadzona w styczniu i lutym br. ujawniła 271 recept. Wśród najczęściej powtarzających się nieprawidłowości na receptach pracownicy bydgoskiego oddziału wymieniają m.in.: brak wieku pacjenta (do 18 roku życia), niepełne dane adresowe, brak lub nieczytelne dane lekarza wystawiającego receptę, brak sposobu dawkowania w przypadku leków zaliczanych do bardzo silnie działających.
Dr Radosława Staszak-Kowalska, szefowa Bydgoskiej Izby Lekarskiej mówi, że samorząd nieraz apelował do lekarzy o rzetelne wypisywanie recept. - Tylko tyle możemy zrobić.