pomorska.pl/swiecie
Więcej informacji ze Świecia znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/swiecie
Dostaje on z gminy zasiłek stały i celowy - na najpotrzebniejsze wydatki, m.in. lekarstwa. - To jałmużna, nie wystarcza na moje potrzeby. Żądam, żeby gmina wykupywała moje recepty, żeby dowozili mnie do Bydgoszczy codziennie przez dwa tygodnie na zabiegi, bo mam chore serce, bolesną przepuklinę, a nie stać mnie na wyjazdy i leczenie. Oczekuję też, że wójt sfinansuje mi pełne wyżywienie, a jeśli nie ma gdzie, niech mi za to płaci, bo pies sąsiadów żywi się lepiej niż ja.
Remigiusz Thiede uważa się za ofiarę polskiej polityki. - Najpierw okłamywali mnie komuniści, teraz nic się nie zmieniło - ocenia. - Wszyscy są skorumpowani, otaczają mnie postkomunistyczni agenci, zapychający swoje kieszenie, kpiący ze zwykłego człowieka. Przez nich nie mam pieniędzy, przez nich popadam w długi, to oni są winni mojego stanu!
Thiede znany jest z podobnego strajku pod bydgoskim Rywalem. Był też pomocnikiem podczas kampanii prezydenckiej Stanisława Tymińskiego. Siedział w więzieniu. - Kilka razy - nie ukrywa. - Z reguły za kradzieże. Brałem, co swoje. Dzieci komunistów żyły jak pączki w maśle, a ja, syn ubogich robotników, musiałem cierpieć za to, że rodzice nie układali się z komunistyczną partią. Kradłem bogatym, tym co mieli ubezpieczenie - wyjaśnia.
Kup Gazetę Pomorską przez SMS - kliknij
Wszystko chce za darmo
Wójt gminy Pruszcz Franciszek Koszowski próbował rozmawiać z Remigiuszem Thiede. - Ale on odmawia. Mówi, że jestem administracyjnym przestępcą, że nic ode mnie nie chce - tłumaczy.
Jednak człowiek koczujący przed urzędem nie jest mu obojętny. - Wiem, że ten pan ma chore serce, poprosiliśmy więc lekarza, żeby przyszedł do urzędu i zbadał go na miejscu. Zapewnia, że pan Thiede dobrze się trzyma.
Mimo to, gmina nie może spełnić oczekiwań strajkującego. - W ocenie pana Thiede powinniśmy finansować wszystko, o co nas poprosi, nawet mandat za jazdę bez biletu na trasie Poznań - Pruszcz. Konduktor nie mógł się nadziwić, że ma go wystawić na Urząd Gminy Pruszcz - opowiada wójt. - Niestety, nie jesteśmy w stanie sprostać oczekiwaniom pana Thiede. Ograniczają nas procedury. Gdybyśmy poszli mu na rękę, bo on głoduje, prawo do tego mieliby też inni, według mnie bardziej potrzebujący mieszkańcy gminy Pruszcz.
Tymczasem człowiek leży przed urzędem i nie wiadomo, jak długo to potrwa. - Zostanę tu do śmierci. Skoro mam zdechnąć w domu z głodu, wolę tu - na oczach winnych mojej tragedii - ostrzega Thiede.
Dopóki jego zachowanie nie będzie zagrażać zdrowiu i życiu jego oraz innych osób, policja nie może nakazać Remigiuszowi Thiede, żeby zwinął manatki i wrócił do domu.