KRAJNA SĘPÓLNO - POMORZANIN TORUŃ 1:1 (1"0
Bramki: Tomasz Mrugalski (12) oraz Paweł Kwiatkowski (51).
Krajna nie tylko w sobotę straciła punkty na własnym boisku z beniaminkiem z Torunia, ale, co gorsza, również Rafała Licę, który w pierwszej połowie doznał kontuzji kolana i karetką został odwieziony do więcborskiego szpitala. Wstępna diagnoza wskazuje na skręcenie stawu kolanowego. Warto przypomnieć, że tuż przed rozgrywkami poważnej kontuzji doznał grający trener Maciej Lipiński.
Jeśli chodzi o mecz, to krajanie objęli prowadzenie w 12. minucie. Lewą stroną boiska zaatakował Łukasz Nowak, piłkę po jego strzale odbił przed siebie bramkarz z Torunia, który przy dobitce Tomasza Mrugalskiego był bez szans.
Po upływie 20 minut coraz śmielej zaczęli atakować przyjezdni i bramkarz Krajny Piotr Bąkowski co chwilę zmuszany był do interwencji.
Przeczytaj też: Pogoń Mogilno liderem [podsumowanie 4. kolejki IV ligi]
Od początku drugiej połowy napór gości jeszcze się nasilił. W 49. minucie udało się Przemysławowi Gburczykowi zażegnać niebezpieczeństwo, wybijając z linii bramkowej piłkę zmierzającą do siatki, ale kilka- dziesiąt sekund później szczęście opuściło miejscowych. Po problematycznym faulu Sławomira Kosmeli na 25. metrze, Pomorzanin wykonywał rzut wolny. Pięknym uderzeniem popisał się Paweł Kwiatkowski, posyłając futbolówkę w okienko bramki strzeżonej przez Bąkowskiego.
Potem bramkarz Krajny jeszcze kilkakrotnie ratował swój zespół przed stratą gola, a w 67. minucie pomógł mu Patryk Jureńczyk, wybijając piłkę z linii bramkowej. Miejscowi nie potrafili stworzyć sobie w drugiej połowie żadnej dogodnej okazji bramkowej, choć Łukasz Nowak i Artur Dądela kilkakrotnie z animuszem zapędzali się pod bramkę Pomorzanina. Skończyło się więc remisem, dość szczęśliwym dla Krajny, która w sobotę wybiera się na trudne spotkanie do Włocławka.
- Na początku meczu nasza gra wyglądała zupełnie przyzwoicie, potem było jednak coraz gorzej - ocenił spotkanie trener Krajny Maciej Lipiński. - W drugiej połowie sporadycznie atakowaliśmy, więc z remisu możemy być zadowoleni. Naszą bolączką jest obecnie gra ofensywna. Nie potrafimy stworzyć sobie dogodnych okazji bramkowych, a to z kolei wprowadza nerwowość w defensywie.