MKS Dąbrowa Górnicza - Arriva Polski Cukier Toruń 98:101 (17:23, 28:29, 28:27, 25:22)
MKS: Myers 41 (4), 8 as., Cowels 20 (4), Cheese 13 (1), Markusson 9, Piechowicz 5 (1) oraz Łapeta 4, Hook 4, Wójcik 2.
Arriva Polski Cukier: Kamiński 14 (2), Benson 13 (1), Myles 12, Tomaszewski 12 (2), Gaddefors 12 (1) oraz Ertel 23 (2), 6 as., Abu 9, Wilczek 3, Diduszko 3 (1)
Torunianie początkowo prowadzili kilkoma punktami, dzięki wymuszaniu kolejnych strat. MKS zaliczył ich 5 do połowy 1. kwarty, a do jej końca dorzucił jeszcze dwie. Dla Twardych Pierników 8 punktów w tym czasie rzucił Divine Myles, który wyraźnie chciał się odkuć po nieudanym dla siebie meczu w Szczecinie.
Dzięki coraz lepszej skuteczności przewaga torunian po kwadransie gry urosła po raz pierwszy do ponad 10 punktów (21:32). Arriva Polski Cukier miał blisko 60 procent z gry i ponad 40 procent z dystansu, jedynym problemem była przewaga w zbiórkach gospodarzy.
W pewnym momencie goście prowadzili 16 punktami. Przed przerwą MKS zmniejszył jednak nieco strat. Świetny w szeregach gospodarzy był zwłaszcza Teyvon Myers (8/10 z gry i 20 pkt), trafieniami z dystansu wspierał go Ray Cowels, a spod kosza Mattias Markusson. Po serii 9:0 w samej końcówce 2. kwarty było już tylko 45:50.
Torunianie odpowiedź na Myersa znaleźli w osobie Michaela Ertela, który w roli rezerwowego był niemal bezbłędny z gry, a do tego dokładał jeszcze sporo asyst. Lider MKS po przerwie jednak wciąż punktował i trzymał swój zespół w grze o zwycięstwo. Przewaga momentami topniała do kilku punktów, przed ostatnią kwartą było 73:79 po akcji 2+1 Myersa w ostatniej sekundzie.
Już w 31. minucie Srdjan Subotić musiał ratować się przerwą na żądanie, gdy przewaga Twardych Pierników stopniała do punktu, ale w 33. minucie to MKS objął prowadzenie po akcji Tylera Cheese'a. Mało kto już na parkiecie myślał o obronie, a prowadzenie zmieniało niemal co akcję.
W końcowych minutach bardzo pomogła seria punktów Tomaszewskiego (bardzo ważne trafienie z dystansu) i Bensona. Arriva Polski Cukier odbudowała skromną przewagę (89:94), a w samej końcówce zwycięstwo przypieczętował celną "trójką" Grzegorz Kamiński.
