Remont katedry w Bydgoszczy: stalle pójdą za ołtarz

Podczas sobotniej wycieczki śladami bydgoskich cmentarzy, krypt i przytułków zorganizowanej przez Towarzystwo Miłośników Miasta Bydgoszczy mieliśmy okazję poznać plany związane z remontem bydgoskiej katedry.

- Remont organów już się odbywa - powiedział kustosz Sanktuarium Matki Bożej Pięknej Miłości i ksiądz prałat Stanisław Kotowski. - Całkowity ich remont planujemy zakończyć na początku 2018 roku. I wtedy, mamy nadzieję, zabrzmią dokładnie tak jak 100 lat temu.
To jednak dopiero początek zmian w katedrze.

Plany przebudowy elementów świątyni przygotowali architekci z Hiszpanii. - Myślimy o wymianie posadzki na taka jak była w XVII wieku - dodaje ks. prałat. - Wiemy mniej więcej, jak wyglądała z zachowanych dokumentów, ale też fragmentami się zachowała i została odsłonięta. Chcemy, żeby posadzka po zmianie jak najbardziej zbliżyła się do oryginału.

Jednym z ważniejszych elementów remontu będzie odnowienie stalli, czyli ławek ustawionych w prezbiterium. - To, przypomnijmy, stalle z kościoła karmelickiego. Już ich tutaj nie ma i dopiero dochodzimy do tego, jaka była ich historia, jaki był pierwotny kolor. Po warstwach farby, którą udaje się zdjąć wiemy, że były m.in. brązowe i zielone. Trwa nadal dyskusja, jakie powinny być po renowacji. To ważna decyzja, ponieważ konserwacja samych stalli to koszt szacowany na około milion złotych.

Ołtarz ma zostać przeniesiony bliżej, na wysokość, gdzie rozpoczynały się stalle, a stalle będą cofnięte za ołtarz. Ten remont zakończy się do lata 2018 roku. Na odnowę czekają też kolejne ołtarze w nawach bocznych oraz ambona.

Jest tylko jeszcze jeden problem... pieniądze. - Jesteśmy na etapie poszukiwania funduszy, sponsora dla tych remontów - przyznaje ks. Kotowski .

Jeszcze jednym elementem wspomnianego remontu może być odsłonięta niedawno krypta w okolicach ambony w nawie północnej świątyni. Kiedy pod koniec ubiegłego roku osunęła się posadzka, archeolodzy zdecydowali się zajrzeć pod nią. Najpierw między płyty wpuszczono kamerę. Potem... - Zdecydowałem się jako pierwszy tam wejść. Nie ukrywam, że miałem obawy. Ostatecznie pomyślałem, że nawet jeśli coś się stanie, to śmierć we właśnie odsłoniętej tajemniczej krypcie jest wymarzona dla archeologa - żartował Robert Grochowski.

Ale archeolog przeżył eksplorację krypty, w której znalazł mnóstwo ciekawych przedmiotów. Wnioski z tego odkrycia wkrótce zostaną opracowane i opublikowane. - Myślę, 
że ciekawie byłoby, gdyby w ramach remontu zrobiono takie zaszklone bawole oko, przez które można by zerknąć do krypty - marzy Grochowski.

Kolejna wycieczka z cyklu „Bydgoszcz za zamkniętymi drzwiami” już w sobotę. Wkrótce podamy więcej szczegółów.