Radni są także zdania, że trzeba naciskać w sprawie liczby toalet w mieście, bo ich liczba nie jest zadowalająca. - Mogą to być nawet toi-toie - podkreśla Antoni Szlanga. - Może tylko w jakiś sposób "zamaskowane".
- W wakacje w mieście są imprezy, jarmarki i festyny - podkreśla Stanisław Kowalik. - W centrum brakuje takich przybytków. Ludzie się skarżą, że nie mają gdzie pójść za potrzebą. A w lokalach żądają niebotycznych kwot, np. pięciu złotych.
I to nie ma co iść do sklepów, bo te nie mają prawa przyjmować klienteli z ulicy, a w restauracjach czy pubach nie każdy jest mile widziany.
Przeczytaj również: Czy w Chojnicach brakuje publicznych toalet? Temat znów odżył
Uwagi radnych potwierdzają krytyczne głosy mieszkańców w sprawie sanitariatów w mieście. A właściwie w strefie centrum, gdzie jedna toaleta jest na Mickiewicza, druga na targowisku przy Angowickiej, a trzecia przy domku ogrodnika w parku 1000-lecia.
Jak na 40-tysięczne miasto, z dość sporym ruchem turystycznym w lecie, to chyba jednak trochę za mało. Przydałoby się pomyśleć o tej sferze potrzeb, które potrafią być bardzo dokuczliwe, jeśli nie można znaleźć przybytku do ich załatwienia. Bo chyba nie chcemy, żeby nasze ulice cuchnęły uryną...
Czytaj e-wydanie »