Przy dwóch głosach wstrzymujących powiatowi radni przyjęli uchwałę o tym, żeby finanse szpitala zbadała kancelaria biegłego rewidenta Przemysława Zielińskiego. Ale nie obyło się bez kontrowersji. Bo radna Mirosława Dalecka (PiS) dociekała, kto dokonał wyboru, skoro władna do tego jest rada, czym się kierowano, wskazując ten, a nie inny podmiot i czy to na pewno w porządku, by finanse szpitala badał były pracownik? - Mnie nie chodzi o podważanie kompetencji pana Zielińskiego - tłumaczyła radna. - Ale są biegli, którzy specjalizują się w takich badaniach i można skorzystać z ich usług.
Wyjaśniał starosta Stanisław Skaja. Stwierdził, że było kilka ofert, a rozpiętość cenowa od 7 do 18 tys. zł. Najtańszą ofertę złożyła kancelaria Przemysława Zielińskiego i to było jedyne kryterium, które zarząd wziął pod uwagę. - Dziś może ktoś powiedzieć, że może warto wydać na to 18 tys. zł, ale czy te pieniądze leżą na ulicy - pytał retorycznie starosta.
Dyskusji nie było. Sprawozdanie finansowe szpitala zbada więc za niewiele ponad 7 tys. zł kancelaria Przemysława Zielińskiego.
Zaginął Michał Marcinkowski z Janikowa. Czy ktoś go widział?
Ale są i tak komentarze. Na przykład nowego członka rady społecznej szpitala Marcina Wałdocha, który uważa, że to przykład kultury politycznej lokalnej władzy, która nie rozumie pojęcia konfliktu interesów. Co budzi jego niepokój? - Pan Zieliński był pracownikiem szpitala - mówi Wałdoch. - Ma kontrolować jednostkę, której dyrektorem jest kolega jego ojca (Leszek Bonna, dyrektor szpitala jest członkiem PO, tak jak Jan Zieliński, były wiceburmistrz Chojnic - przyp. red.). To każdemu powinno wystarczyć, by nie podejmować takiego zlecenia...
Wałdoch nie wyklucza, że Zieliński jr świetnie poradzi sobie z audytem, ale dla budowy zaufania społecznego i transparentności działań władzy lepiej byłoby wydać nawet 20 tys. zł.