Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rewolucja niepożądana

Jolanta Zielazna, [email protected], tel. 52 32 63 139
Ojciec i syn. Jerzy (po lewej) i Krzysztof Kryśkiewiczowie ostatnie 13 lat wspólnie prowadzili popularny sklep z tkaninami przy Gdańskiej 7.
Ojciec i syn. Jerzy (po lewej) i Krzysztof Kryśkiewiczowie ostatnie 13 lat wspólnie prowadzili popularny sklep z tkaninami przy Gdańskiej 7. fot. Jolanta Zielazna
Zamknął się rozdział bydgoskiego handlu. Sklep z tkaninami istniejący ponad pół wieku w tym samym miejscu, zakończył działalność.

Powojenna historia tego sklepu to w zasadzie historia jednego człowieka, który kierował nim 35 lat. Ponad połowę swego zawodowego życia.

Po sklepie z tkaninami "Bucle" przy Gdańskiej 7 został już tylko szyld. We wtorek, 29 czerwca, wyjechały ostatnie sprzęty.
Historyjka sprzed kilku dni. - Cztery panie debatowały przed oknem z informacją, że kończymy tu działalność. W końcu jedna weszła do sklepu i oznajmiła: "Chcemy strajk ogłosić, że wy tu zamykacie" - opowiada Jerzy Kryśkiewicz. Kierował tym sklepem przez 35 lat, ostatnio wspólnie z synem Krzysztofem.

Nieliczni, którzy trwali tu od lat, nie należąc do żadnej handlowej sieci.

Rewolucja niepożądana

W 1978 roku Kryśkiewicz przejął sąsiedni sklep, ten w którym była męska odzież
W 1978 roku Kryśkiewicz przejął sąsiedni sklep, ten w którym była męska odzież Archiwum Jerzego Kryśkiewicza

Tych kolorowych dekoracji nie zaakceptowali klienci. Skutecznie domagali się ich zmiany. Zdjęcia Jerzego Riegla zostały do końca.
(fot. Z archiwum Jerzego Kryskiewicza)

Sklep z tkaninami "na Gdańskiej po schódkach", jak mawiają (mawiali?) bydgoszczanie, był bardzo popularny. Nawet w kryzysie duży wybór towarów, zawsze miła obsługa.

No i się nie zmieniał przez lata. Wśród zmieniających się jak w kalejdoskopie branż na Gdańskiej tu czas jakby się zatrzymał. Została branża i wystrój. Ciągle leży tam ten sam czarny gumolit, w wystroju żadnych rewolucji ani ekstrawagancji.

- Kiedyś dekorator przygotował plansze kolorowo ubranych pań - opowiada Krzysztof Kryśkiewicz. - Klienci ich nie zaakceptowali. Musieliśmy zmienić na fotogramy Jerzego Riegla.

Początek w Hali Groszowej

Wydaje się, że Jerzy Kryśkiewicz to urodzony kupiec, a to przypadek sprawił, że po małej maturze (na dużą przyszedł czas później) wylądował za ladą u swego szwagra Mariana Lipkowskiego. Był 1953 rok, starsi bydgoszczanie pamiętają jeszcze Halę Groszową przy ul. Długiej (obok dzisiejszego Domu Ekonomisty).

- Jak tam poszedłem, nie miałem pojęcia o handlu - wspomina Kryśkiewicz senior. - Ale wyrosłem wśród prawdziwych kupców. Życie nauczy człowieka wszystkiego. No i miałem łatwość nawiązywania kontaktów.

Podziwiał szwagra za podejście do klienta. - Jaką on miał siłę perswazji! Jak potrafił przekonać...
Do tego stopnia, że klient wychodził z towarem, którego nie zamierzał kupić. - Zobaczysz, za dwa tygodnie przyjdzie i będzie mi dziękował, że go namówiłem - uspokajał Lipkowski młodego Jurka.
- A po kilkunastu latach mówili, że uczeń prześcignął mistrza - śmieje się z ojca Kryśkiewicz-junior.

Przenosiny "do miasta"

Resztki wyposażenia Bucle ląduja na samochodzie. Za kilka godzin zostanie tylko szyld
Resztki wyposażenia Bucle ląduja na samochodzie. Za kilka godzin zostanie tylko szyld fot. Jolanta Zielazna

W 1978 roku Kryśkiewicz przejął sąsiedni sklep, ten w którym była męska odzież
(fot. Archiwum Jerzego Kryśkiewicza)

Po siedmiu latach został kierownikiem sklepu na ul. Pięknej (róg Gołębiej) na Szwederowie. W czasach przydziałowego i rozdzielnikowego handlu wyróżniał się operatywnością. Tam zawsze był dobry towar, a były to przecież lata 60. i 70.

Fama musiała dojść do śródmieścia, bo wśród klientek pojawiała się pani z jamnikiem. A że Kryśkiewiczowie do dziś są miłośnikami tej rasy, ucinali sobie pogawędkę. Któregoś dnia pani przyszła z panem. A na drugi dzień był telefon.

- Dyrektor Krotoszyński z MHD (Miejski Handel Detaliczny - to była państwowa firma, która zawiadywała sklepami - dop. red.) dzwonił z pytaniem, czy nie pokierowałbym sklepem w mieście - wspomina Jerzy Kryśkiewicz. - Kazał mi iść zobaczyć na 1 Maja 7.

Ten sam adres co sklep z metrażem miał sklep z odzieżą męską. Wąski, wciśnięty między główną kamienicę a fotografa. Poszedł właśnie tam, zobaczył koszule, ubrania i zadzwonił do dyrektora, że nie. On na tej branży się nie zna.
- Na tkaninach się nie zna?!
- Na jakich tkaninach, jak tam ubrania!

Wyjaśniła się pomyłka, poszedł jeszcze raz. Popatrzył, co robi personel. Ta stała na drabinie i myła okno, ta obsługiwała, tamta za parawanem ucinała sobie pogawędkę, a przed ladą kolejka. Wiedział, że chce tu pracować, ale - postawił warunek - ze swoją załogą z Pięknej.

W październiku 1975 roku przeszedł na Aleje 1 Maja 7. Zdążył jeszcze wykonać zagrożony październikowy plan sprzedaży.
Więcej już się nie przenosił. Do klienta miał podejście, do handlu wyczucie, podejmował ryzykowne decyzje, ale umiał sobie radzić.

Sklepów przybywało

Po drugiej stronie Gdańskiej, pod 10, sprzedawano firany i jedwabie
(fot. archiwum Jerzego Kryśkiewicza)

Bardzo szybko, bo już w 1978 roku wziął pod swoje skrzydła także ów sąsiedni sklep z męską odzieżą.

Kryśkiewicz: - Przed wojną to była brama, przejazd na podwórko, bo na zapleczu znajdowały się stajnie.
Niezbite dowody stajni znaleźli, gdy robili remont. (Gwoli ścisłości - brama była tam wcześniej.) No więc rozszerzył asortyment o odzież.

Później sklep dostał nazwę "Mariaż". Był czynny do końca kwietnia 2009 roku. Potem otworzył jeszcze sklep z firanami i jedwabiami przy Marchlewskiego (dziś Stary Port); to były lata 1983-1985. Ale długo się tam nie utrzymał, więc przywędrował na główną handlową ulicę, czyli Aleje 1 Maja. Tyle że na drugą stronę, pod nr 10. "Cora" działała przez dwa lata (1985-1987). Dziś w tym miejscu jest odzieżowy "Jackpot".

Jaskółki wolnego handlu

Resztki wyposażenia Bucle ląduja na samochodzie. Za kilka godzin zostanie tylko szyld
(fot. fot. Jolanta Zielazna)

Był taki czas, po roku 80., że niektórym kierownikom pozwolono na pracę na własny rozrachunek. Namiastka wolnego handlu, jaskółki, bo ograniczeń nie brakowało. Kryśkiewicz był jednym z tych, którzy na to poszli.

Na swoim został dopiero na początku l. 90, gdy władze Bydgoszczy sprywatyzowały handel. W 1996 r. dostali Złotą Malwę - dla najlepszego sklepu w kraju, trzy lata później - Srebrną.

Oznaki tego, że jest gorzej, trudniej pojawiły się w 1995 roku. - Obroty malały, ludzie mniej kupowali - wylicza syn, Krzysztof Kryśkiewicz. - Import z Zachodu, ale i z Chin, Dalekiego Wschodu bił ceną. I to się liczyło, bo nie jakością. Jeszcze teraz, gdy likwidowaliśmy, ludzie wchodzili i mówili: "Było drożej, ale była jakość".
Ojciec dodaje: - Kupiec to nie zawód na dzisiejsze czasy. Rzeckich już nie ma.
Wystarczy się rozejrzeć. Dziś na rynku rządzą sieci handlowe.

Latami z szefem

Kawał zawodowego życia na Gdańskiej 7 zleciał też kilku osobom z personelu. Marię Bachorską (to ta uczennica, która w 1975 roku na drabinie myła okna) pożegnali nie tak dawno. Ewa Flisikowska przyszła z szefem z Pięknej. Trudno policzyć, ile lat pracowała Krystyna Olejniczak, Hanna Nowak.

Za żelazo wszedł metraż

Likwidacja sklepu "po schódkach" to koniec pewnego rozdziału w bydgoskim handlu. Metraż był tu sprzedawany od lat. 50.

- Wcześniej był tu sklep żelazny - wspomina Małgorzata Jaskólska z kamienicy przy Gdańskiej 7. - I ten długi, wąski sklep, "jamnik" na niego mówię, też był żelazny. W nim sprzedawano piece, pługi, brony - w podwórzu były magazyny, dziś ich już nie ma. A w tym dużym sklepie były gwoździe, narzędzia, łańcuchy.
Zmieniło się najprawdopodobniej w połowie lat 50. "Po schódkach" wszedł metraż, obok asortyment "wszystko dla pana".
W "jamniku" jest już pizzeria. Kto będzie pisał ciąg dalszy historii sklepu "po schódkach" - nie wiadomo.

- Mieliśmy cudowne załogi i cudownych klientów- mówi Jerzy Kryśkiewicz. - I tym cudownym ludziom chcemy podziękować. I zapraszamy na Osową Górę.

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska