Mowa o sklepie, który prowadzi Stowarzyszenie im. Sue Ryder. Jeden z trzech w Bydgoszczy, gdzie można coś przynieść lub kupić na zasadzie: "Czy kupisz, czy dasz - pomagasz". Wszystko opiera się na darowiznach od osób, które nie potrzebują już swoich rzeczy.
Jak coś kosztuje 15 zł to już musi być towar premium
Na sklepowych półkach i wieszakach przy ulicy Gdańskiej w Bydgoszczy oglądamy różne oryginalne przedmioty, jak m.in.:
- ubrania,
- torebki,
- buty,
- książki,
- zabawki,
- drobny sprzęt kuchenny,
- jakieś bibeloty,
- płyty CD i DVD
- czy ceramikę.
Z drugiej ręki, niedostępne gdzie indziej.
Akurat, gdy z ciekawością spoglądamy na nietuzinkowy asortyment, przesympatyczna starsza pani oddaje własnoręcznie wyhaftowane serwetki – piękne! Ona ponoć ciągle coś przynosi, wcześniej to były jakieś ubrania, torebeczki, buty. Szybko ustalamy, że nie tylko ona, bo takich osób jest dużo więcej. Takich, dzielących się z innymi.
W sprzedaży nie ma drogich artykułów, kosztują po kilka, kilkanaście, najwięcej 30 złotych. Nieoficjalnie mówi się, że jeśli cena sięga 15 zł to już musi być towar premium, jak np. markowa odzież z metkami.
Wszystko jest lśniące czystością, pachnące, wyprasowane.
- Te przedmioty mają duszę, wartość sentymentalną, z każdym wiąże się ciekawa, prawdziwa historia – podkreśla Małgorzata Szwonkowska, która tutaj pracuje.
Wspomina, jak jedna kobieta przyniosła przepiękną misę w stylu włoskim i podzieliła się swoją historią: - Przywiozła ją dawno temu z zagranicznej wycieczki i przez wiele lat stała u niej w domu. Gdy przyszedł koronawirus i ludzi zamknięto w domach, nalała do misy wody święconej i odtąd towarzyszyła jej w trudnych chwilach. Jest osobą wierzącą i z tą misą czuła się bezpiecznie, jak z amuletem. Po pandemii postanowiła, że skoro jej pomogła, to powinna teraz trafić w inne ręce, chronić kogoś innego. Oczywiście, misa długo u nas nie była i szybko znalazła nowego właściciela.
Pani Małgosia nie jest ekspedientką tylko fizjoterapeutką, ale to przecież nie jest zwykły sklep.
Z każdym przedmiotem wiąże się ciekawa historia
Od razu wyjaśnia: - Nazwaliśmy to miejsce Domem im. Sue Ryder, domem dla tych, którzy nas potrzebują i na to przeznaczamy pieniądze ze sprzedaży. Sklep jest tylko namiastką tego, co się u nas dzieje.
Biznes polega więc na tym, że dzięki wypracowanym zyskom jest szansa pochylić się nad losem tych, którzy oczekują wsparcia, a to dokładnie tak, jak w latach 50-tych ubiegłego wieku planowała inicjatorka idei sklepów charytatywnych Lady Ryder, założycielka Fundacji Sue Ryder.
Nie trzeba jednak nic kupować, można usiąść na fotelu przy ladzie i poprosić o rozmowę.
Rehabilitacja dla dzieci. Karolinka lubi ciocię Olę
Przy sklepie działa m.in. profesjonalny gabinet fizjoterapeutyczny dla dzieci neurologicznych, przyjmuje też neurologopeda.
- Jestem przeszczęśliwa, gdy patrzę jakie postępy robi Karolinka – mówi nam pani Katarzyna, mama 3,5-letniej dziewczynki, chorującej na połowicze porażenie mózgowe. - Gdy zaczynaliśmy rehabilitację, córeczka nie była w stanie oprzeć całej stópki o podłogę, ciągle stała na paluszkach, a teraz potrafi! Bardzo lubi chodzić do cioci Oli, tak mówi na fizjoterapeutkę. Bo w Sue Ryder panuje rodzinna atmosfera. Karolinka została zdiagnozowana dopiero w 2023 roku, u niej choroba nie jest widoczna. Oczywiście, nigdy nie wyzdrowieje, ale nawet lekarze są zdziwieni jak się rozwija. Dobrzy ludzie nam w tym pomagają.
Dzieci z niepełnosprawnościami mogą korzystać z bezpłatnej fizjoterapii metodą NDT-Bobath oraz Vojty, jak np. Karolinka.
Metoda polega na torowaniu odruchów, a tym samym dążeniu do odbudowania utraconych bądź zaburzonych wskutek choroby wzorców ruchowych. Podczas stymulacji dziecko układa się w indywidualnie dobrane pozycje oraz naciska się wybrane punkty na ciele, tzw. strefy stymulacji. Dodajmy, że zarówno metoda NDT-Bobath, jak i Vojty nie są u nas łatwo dostępne, brakuje też specjalistów, są jednak niezwykle istotne w procesie rehabilitacji małych pacjentów.
Klub seniora – czasami chcą tylko ze sobą pobyć
Jest też oferta dla starszych, schorowanych i samotnych osób – Klub Seniora. Spotkania odbywają się się dwa razy w tygodniu: we wtorki i czwartki.
- Chodzę od roku, tylko dwa razy nie było, ale dlatego, że sytuacja życiowa mi nie pozwoliła – wyjaśnia pani Halinka, bardzo aktywna seniorka, która niedługo skończy 75 lat. - Wielu starszych ludzi żyje dziś samotnie i nie każdy ma do nich cierpliwość, jak na przykład do mnie, a tu mają! Tolerują mnie ze wszystkimi moimi niedoskonałościami. To jest dla mnie bardzo budujące.
Dla niej i innych seniorów przyjście do klubu jest odskocznią od szarej i często trudnej codzienności.
- Czasami wystarczy z kimś zwyczajnie pobyć i pogadać. Ponadto bardzo pomagają też profesjonalne zajęcia, a jestem osobą niepełnosprawną. Na topie są teraz torby lniane z ręcznymi malunkami i my takie robimy. Bardzo precyzyjna robota, a jak poprawia sprawność dłoni? Na zajęciach powstaje sporo rękodzieła. Mamy swoją półeczkę w sklepie, gdzie trafiają do sprzedaży nasze dzieła. Serce się raduje, gdy szybko robi się pusta. Pomaga też gimnastyka, jak tańce czy pląsy, ćwiczymy również głowę różnymi zgadywankami, mamy nawet własne „koło fortuny” - takie wrażenia ma pani Halinka.
Oczywiście, przy okazji tworzą się przyjaźnie i znajomości. Klubowicze odwiedzają się w domach, chodzą razem na spacery. I pewnie życie pisze wiele innych, ciekawych scenariuszy, ale to już tajemnica klubowych seniorów.
„Bydgoski Dom Opieki Dziennej”. Projekt z unijną dotacją
Warto dodać, że takie działania można rozwijać również dzięki unijnym dotacjom. Jesienią zeszłego roku zakończył się bardzo ciekawy projekt Stowarzyszenia im. Sue Ryder - „Bydgoski Dom Opieki Dziennej” dla osób cierpiących na choroby otępienia, jak np. Alzheimera. Była to ważna terapia zajęciowa dla nich - np. ćwiczenia usprawniające pamięć, mające na celu utrzymanie higieny osobistej czy trening orientacji w rzeczywistości - stacjonarnie lub w ramach usług opiekuńczych w miejscu zamieszkaniu. Dobry pomysł, bo najczęściej, gdy programy pomocowe dotyczą starszych i niepełnosprawnych, to jednak nie są to osoby aż tak ciężko chore. Projekt realizowano z pieniędzy Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Kujawsko-Pomorskiego, z którego dofinansowanie wyniosło ponad 1,3 mln zł.
Karetka z Bydgoszczy płynie do Afryki. Będzie wozić kobiety do porodu
W najbliższym czasie stowarzyszenie dotrze aż do Afryki. Obecnie do Kamerunu płynie karetka (ma tam być za miesiąc), która wcześniej była wykorzystywana do przewozu dzieci z hospicjum domowego na rehabilitację.
- Jej wyposażenie nie było standardowe, dlatego wymagało od nas dodatkowych zmian w postaci zamontowania podstawy pod nosze i nowych noszy. Karetka będzie służyła szpitalowi w Abong Mbang – informuje Krzysztof Strzelecki, prezes Stowarzyszenia im. Sue Ryder w Solcu Kujawskim.
W Abong Mbang (Kamerun) siostry Duszy Chrystusowej prowadzą niewielką przychodnię. Przyjmują w niej rocznie 10 tys. pacjentów. Nie są w stanie przyjmować tu porodów. To był główny powód, by ruszyć tam z budową centrum medycznego.
- Młode dziewczyny rodzą w domach, w koszmarnych warunkach – mówi siostra Nazariusza, Polka od 20 lat pracująca w Kamerunie. – Brak opieki medycznej powoduje liczne komplikacje poporodowe, nierzadko kończące się śmiercią dziecka, matki lub w najgorszym przypadku śmiercią obojga. Na to moje serce ani sumienie nie może już dłużej patrzeć!
Miejscowe kobiety chciałyby rodzić pod opieką lekarza, ale, niestety, jest to zwykle niemożliwe - skomentowała Roslin Bisse, oczekująca narodzin dziecka. – To za drogo lub za daleko. W szpitalu państwowym są fatalne warunki, a poród, nie licząc leków, kosztuje odpowiednik 30 euro. Tutaj to bardzo dużo, za taką kwotę można kupić 30 kg mąki maniokowej, by przez miesiąc wyżywić kilkuosobową rodzinę. Cesarskie cięcie za 150 euro jest praktycznie nieosiągalne. W okolicy Abong Mbang tylko co piąty poród ma miejsce w szpitalu.
Wkrótce pacjentki z Abong Mbang pojadą do porodu karetką z Bydgoszczy.
Strefa Biznesu: Polska istotnym graczem w sektorze offshore
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Górniak wróciła na salony kompletnie odmieniona! Pozowała do zdjęć w PERUCE?!
- Bogobojny gwiazdor "Gliniarzy" zerwał zaręczyny. Komentarz księdza wstrząśnie narodem
- Paweł Wawrzecki przyłapany na mieście z żoną i dzieckiem. Rozkoszny malec skradł show
- Anita z "Sanatorium" uniknęła góry lodowej, poznała młodszego faceta! Wiemy, co dalej