MKTG SR - pasek na kartach artykułów

"Rezerwat" wcale nie smakuje kwaśno

Rozmawiała Karina Bonowicz
Marcin Kwaśny
Marcin Kwaśny fot. Lech Kamiński
Rozmowa z Marcinem Kwaśnym, aktorem.

- Co, oprócz imienia, łączy pana z bohaterem filmu "Rezerwat"?

- Na pewno nieudolność robienia zdjęć (śmiech). Ale także to, że mieszkam na Pradze, mam pod sobą taksówkarza, a nad sobą fryzjerkę. I to, że monterzy zrobili mi dziurę nad drzwiami.

- Jest pan współautorem scenariusza do "Rezerwatu". Czy pańskie doświadczenia jako mieszkańca Pragi przełożyły się na obraz filmowy?

- Przełożyły się. A wszystko się zaczęło od kiedy przeprowadziłem się 4 lata temu na Pragę. To była dla mnie bardzo unikatowa dzielnica. Potem to zdarzenie postanowiłem spisać w formie scenariusza filmowego na zasadzie odreagowania. Tym szkicem zainteresowałem mojego wieloletniego przyjaciela, Łukasza Palkowskiego, który uwierzył w to, że może z tego powstać film pełnometrażowy. Ja dałem zaczyn, a on upiekł z tego chleb. I nie jest to chleb o kwaśnym smaku (śmiech).

- Tytuł pierwotny był jednak inny.

- Tak, film miał nosić tytuł "Praskie miraże".

- Skąd więc ta zmiana?

- Zmiana dokonała się za sprawą producenta, Macieja Ślesickiego, który zasugerował nam ten tytuł i "Rezerwat" został jako taki mocny tytuł.

- "Rezerwat" to tytuł, który dość jednoznacznie się kojarzy.

- Rzeczywiście, może kojarzyć się pejoratywnie, jak z piosenką zespołu Lady Pank "Fabryka małp" : "rezerwat małp i dzikich zwierząt". Ale myślę, że po obejrzeniu filmu widz nie będzie miał jednak wrażenia, że to był rezerwat w znaczeniu pejoratywnym, a wręcz przeciwnie, jako miejsce, które należy chronić. Miejsce, w którym można spotkać katalog różnych indywidualności ludzkich.

- Wymowa filmu jest jednak gorzka.

- Powiedziałbym raczej, gorzkawa. Rzeczywiście, film ma taką nutę korzenną (śmiech), ale przecież życie nie składa się tylko ze śmiechów i chichów. Myślę jednak, że w filmie są wyważone proporcje między tym, co śmieszne, a co nie. Kilku bohaterów naznaczonych jest piętnem tragicznym, więc można powiedzieć, że jest to tragikomedia, a nie czysta farsa czy komedia. Ale może na tym właśnie polega głębia tego filmu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska