Transfer Roberta Lewandowskiego z Bayernu Monachium do FC Barcelony był "strzałem w 10". Polak w nowej lidze wyraźnie odżył, pomimo tego, że jego statystyki były nieco słabsze niż w poprzednich latach. "Lewy" w minionym sezonie zdobył mistrzostwo Hiszpanii i wygrał Trofeo Pichichi.
Polak po raz szósty z rzędu został królem strzelców ligi. Jednak w jego karierze to już dziesiąta statuetka najlepszego strzelca. Pierwszy raz zdobył ją w sezonie 2007/08 w barwach Znicza Pruszków w 2. lidze. Potem nagrodę zgarnął w Lechu Poznań, kiedy strzelił 18 bramek. Następnie aż siedmiokrotnie, a pięć razy z rzędu w ostatnich sezonach w barwach Bayernu, odbierał armatę dla najlepszego strzelca Bundesligi. Warto podkreślić, w sezonie 2020/21 strzelił 41 bramek. Tym samem pobił blisko 50-letni rekord Gerda Muellera (40).
Przez lata Robert Lewandowski był najwyżej wycenianym polskim piłkarzem. Jego wartość za czasów gry w Bayernie według portalu Transfermarkt wahała się od 40 do 90 mln euro. Po najnowszej aktualizacji znanego portalu wartość napastnika wyraźnie zmalała. Według ekspertów za Polaka trzeba teraz zapłacić 30 mln euro. Tym samym "Lewy" spadł na 2. miejsce w rankingu najwyżej wycenianych polskich piłkarzy. 34-latka prześcignął Piotr Zieliński z Napoli, którego wartość to 40 mln euro. Robert został wiceliderem pierwszy raz od 2012 roku. Wówczas Kuba Błaszczykowski kosztował nieco więcej (Lewandowski - 6 mln euro, Błaszczykowski - 7,5 mln euro).
Piotr Zieliński w 37 meczach obecnego sezonu Serie A strzelił trzy bramki i zanotował dziewięć asyst. 28-latek świetnie prezentował się także w Lidze Mistrzów, gdzie Napoli doszło do ćwierćfinału (cztery bramki i dwie asysty).
REPREZENTACJA w GOL24
