Robert Osiński pływa, nurkuje, lata na motoparalotniach.
Pewnej zimy założył na plecy napęd od motoparalotni i zaczął jeździć na nartach. Bez żadnego wysiłku przemieszczał się z punktu A do punktu B. Najpierw szusował po lądzie, a potem po lodzie. Przy pomocy orczyka ciągnął nawet ludzi na sankach.
Lubi nieco ekstremalne wyzwania. - Nie jest to naturalne dla człowieka, może dlatego ciągnie mnie do takich rzeczy - wyznał nam kiedyś. Zdradził, że czuje wtedy przypływ adrenaliny. No i życie staje się ciekawsze.
Kilka dni temu znalazł w internecie filmik prezentujący człowieka, który przemierza zamarznięte jezioro na łyżwach z napędem od motoparalotni na plecach. Najpierw stwierdził: "Szkoda, że nie umiem tak jeździć na łyżwach". Na łyżwach bowiem nie czuje się tak pewnie jak na nartach. Potem wybrał się na Jezioro Pakoskie w Janikowie i postanowił spróbować.
Zobaczcie, co z tego wyszło:
Poznajcie bliżej Roberta Osińskiego:
Robert Osiński pływa jak ryba, lata jak ptak [zdjęcia]