Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rodzice niepełnosprawnych chcą pensji za opiekę nad dziećmi

Kamila Mróz
- Mamy prawo godnie żyć
- Mamy prawo godnie żyć Lech Kamiński
Irena Dąbrowska samotnie wychowuje 24-letniego, niepełnosprawnego syna, którym opiekuje się całą dobę. - Nie jestem w stanie zarabiać, a chciałabym po prostu godnie żyć - mówi.

Kilkadziesiąt osób przed Urzędem Marszałkowskim pikietowało przeciwko dyskryminacji rodzin, w których jest niepełnosprawność. Ich życie to 24-godzinna opieka nad chorymi dziećmi.

Irena Dąbrowska pracowała przez 20 lat, gdy jej syn był młodszy i uczył się w szkole z internatem.
- Potem już nie dałam rady - opowiada. - Syn wymaga nieustannej opieki. Wstaję o 7 rano i przez cztery godziny próbuję wyprawić dziecko do szkoły specjalnej. To wszystko trwa tak długo, ponieważ moje dziecko nie słyszy, nie mówi, a na dodatek cierpi na nerwicę natręctw, co nasila się z wiekiem. Każda czynność trwa u niego pół godziny, kilkadziesiąt minut, godzinę. Jego stan się pogarsza, teraz na przykład nie śpi w nocy, więc ja również nie śpię.

Pani Irena wychowuje dziecko samotnie, a właśnie straciła zasiłek rodzinny, ponieważ syn skończył 24 lata. Mimo że wymaga on ciągłego leczenia i rehabilitacji na miesiąc musi jej starczyć 1200 zł.

Wśród protestujących przed urzędem było też kilka osób na wózkach, m.in. 17-letni Kuba: - Jesteśmy tu po to, aby pomóc naszym rodzicom. Pieniądze potrzebne są nie tylko na jedzenie, ale również na rehabilitację, bez której czekają nas kolejne operacje.

Z dziećmi przyszli również Małgorzata i Jerzy Kąkolowie. - Czy wierzą Państwo, że taka pikieta może coś zmienić na lepsze? - pytam.
Pan Jerzy odpowiada: - Gdybym powiedział, że nie wierzę, to powiedziałbym nieprawdę, gdybym powiedział, że wierzę, to również powiedziałbym nieprawdę. Nie ma się co łudzić, że stanie się to z dnia na dzień. Może za rok, dwa, trzy? Dlatego trzeba działać i nie poddawać się, bo sytuacja rodzin z dziećmi niepełnosprawnymi nie jest ciekawa.

Pani Małgorzata dodaje: - Turnus rehabilitacyjny dla takiego dziecka jak nasza 18-letnia Marta kosztuje 2600 zł. Skąd wziąć takie pieniądze?

Tym bardziej że nieustannego wsparcia wymagają także pozostałe dzieci, dla których pani Małgorzata i pan Jerzy stali się mamą i tatą: 4-letni Krzysiu z zespołem Downa, 6-letnia Dominika z FAS-em, 7-letni psychicznie chory Krystian i 8-letnia Weronika na wózku.

Rodzice zgromadzeni przed urzędem domagali się uznania 24-godzinnej opieki nad niepełnosprawnym za pracę i podniesienia świadczenia pielęgnacyjnego do 1386 zł. W tej chwili wynosi ono 520 zł. Niepełnosprawni dostają też zasiłek - 153 zł.

Pikietę uczestników przyjął członek zarządu województwa Sławomir Kopyść. Obiecał przekazać ją radnym, którzy najprawdopodobniej przyjmą uchwałę popierającą rodziców. Ich pismo ma trafić także do posłów, chociaż Iwona Hartwich jedna z inicjatorek pikiety, powiedziała nam, że próbowała już z nimi rozmawiać: - Niektórzy nie byli nawet zainteresowani, by nas wysłuchać, a co dopiero w jakiś sposób pomóc -mówi z żalem.

Toruńscy rodzice zapowiadają, że jeśli nic się nie zmieni, to wraz z rodzicami niepełnosprawnych dzieci z innych miast, pojadą blokować Warszawę.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska