https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Rodzice ośmioletniej Nikoli zdrowia jej nie wrócą, ale walczą w sądzie o rentę dla dziecka

MARYLA RZESZUT [email protected] tel. 56 45 11 931
- Nie zostawimy tej sprawy! - mówią Barbara i Rafał Piotrowiczowie z córeczką Nikolą
- Nie zostawimy tej sprawy! - mówią Barbara i Rafał Piotrowiczowie z córeczką Nikolą fot. autor
- Córkę zakażono w szpitalu, po urodzeniu - twierdzi Barbara Piotrowicz walcząca o odszkodowanie w sądzie. Dyrektor lecznicy Marek Nowak: - Szpital nie jest winien choroby tego dziecka.

www.pomorska.pl/grudziadz

Więcej informacji z Grudziądza na stronie www.pomorska.pl/grudziadz

- Nikola urodziła się zdrowa. Dostała dziewięć punktów Apgara, czyli wysoką notę dla noworodka - wspomina Barbara Piotrowicz dni tuż po porodzie. - Przyszła na świat 4 kwietnia 2002 r. Dwa dni później pielęgniarka pobierała jej krew z pięty. Bez rękawiczek, dwa razy nakłuła stopę dziecka tą samą igłą. Kładła ją na łóżko i używała ponownie. Pielęgniarka miała plamy na rękach i była niechlujna. To wtedy Nikola została zakażona. Dlatego ma nieuleczalną chorobę.

Dziś Nikola ma osiem lat, z czego ponad rok spędziła w szpitalach, na zabiegach, operacjach. Ma wodogłowie, prawostronne porażenie mózgowe, niedosłuch, niedowład ręki i nogi.

O mało nie umarła

- Wszystko było dobrze, przez pierwsze dwa tygodnie życia córki, gdy nagle po karmieniu zsiniała i słabła - tłumaczy pani Barbara. - Wezwałam karetkę. Nikola trafiła na Oddział Intensywnej Opieki Medycznej. Stwierdzono u niej ropne zapalenie opon mózgowych! Widziałam, jak ze stopy sączyła się ropa. Przeszła wtedy operację neurochirurgiczną, miała założone dreny.
Z OIOM-u trafiła na oddział niemowlęcy. Leczona była też w szpitalach toruńskim i bydgoskim. Wreszcie w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie.

Jej rodzice kwestionują sposób leczenia. - Nikt nam nie potrafił wyjaśnić, skąd tak silne zakażenie organizmu i tak straszliwe skutki dla jej zdrowia - mówią załamani.
W styczniu 2008 roku wnieśli do prokuratury oskarżenie, w którym winią szpital za narażenie na utratę życia ich córki. Domagają się odszkodowania.
Prokuratura umorzyła postępowanie, jednak Barbara Piotrowicz złożyła zażalenie i sprawa jednak trafiła do sądu.

Postanowienie grudziądzki sąd wydał 6 maja br. Umorzył śledztwo w sprawie bezpośredniego, ciężkiego narażenia zdrowia Nikoli przez lecznice, w których przebywała. Sąd oparł się na opiniach biegłych z Akademii Medycznej w Łodzi. Twierdzą oni, że dziecko leczone był prawidłowo.

Prokuratura uzupełni

- W jednym punkcie zażalenie rodziców zostało uwzględnione. Prokuratura wykona jeszcze czynności uzupełniające, dotyczące opinii biegłych co do sposobu i skutków pobrania krwi od dziecka - wyjaśnia wiceprezes Sądu Rejonowego Bogdan Tężycki. - Sprawa jest więc nadal otwarta.
- Opinie biegłych zostaną uzupełnione - deklaruje prokurator rejonowy Halina Ciżmowska-Klimek. - Jednak sąd nie ma uwag co do prowadzenia postępowania i zebrania materiału dowodowego.
Marek Nowak nie był w 2002 roku dyrektorem szpitala. Nie wierzy jednak, żeby personel medyczny, pod jakimkolwiek szefostwem, nie przestrzegał procedur sanitarnych i epidemiologicznych.

W szpitalu alarmu nie było

- Rękawiczek było i jest w bród! Gdyby były we krwi tego dziecka bakterie, to zakażenie ujawniłoby się w 24 godziny, a nie po dwóch tygodniach - tłumaczy. - U noworodków takie sprawy postępują błyskawicznie. Gdyby były bakterie, szpitalne laboratorium alarmowałoby natychmiast, a matka już na drugi dzień z gorączkującym dzieckiem wróciłaby na oddział. Może zostało zakażone przez dorosłych, w domu? Małych dzieci nie dajemy do całowania, noszenia przez inne osoby, być może chore, aż do dwóch tygodni po pierwszych szczepieniach! Nie komentuję postanowienia sądu czy prokuratury. Uważam, że pracują profesjonalnie. Jeśli sąd uzna, że odszkodowanie się należy, to się do wyroku zastosujemy. Na razie takiej decyzji nie ma.

Komentarze 33

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

K
Kasia
Obudzili się... Mineła prawie dekada. Jestem prawnikiem. Niech uda im się wykazac, że było tak jak opisują. Gratuluję. Gdyby nawet tak było, to nie wykonalne. A co robili wcześniej. A teraz na poważnie Którzy z normalnych rodziców daje swojemu dziecku imię Nikola ? Naoglądali się filmów... Świata nie widzieli. Studiów nie kończyli. Za sprawą południowych seriali śniło im się bajeczne życie dla dziecka. Żapewniam, że w ich sytuacji to tylko sen. Coś mi się wydaje, że stracili robotę, a sprawa trochę cuchnąca. Dziecka oczywiscie żal i trzeba mu pomóc.

Mówi i pisze się: dlaczego...., a nie czemu. Klementyna, to po przodkach. Mieli majątek na Mazowszu.

Igor ale ty pustak jesteś!!! Majątek hehe i na kogo wpływają seriale?
M
Matka
W dniu 21.05.2010 o 15:06, matka napisał:

nieważne czy teraz wystepują o rentę od szpitala czy wczesniej by wystąpili ważne czy faktycznie im sie należy


Należy to się wziąc za robotę, starac się skutecznie pomóc dziecku, uderzyc się we własne piersi za zaniedbania i nie oglądac się na innych.... Nie jestescie sami na swiecie, nie jestescie też pempkami świata. Dobrze żeby to do Was wreszcie dotarło.
m
matka
nieważne czy teraz wystepują o rentę od szpitala czy wczesniej by wystąpili ważne czy faktycznie im sie należy
g
gosc
W dniu 21.05.2010 o 12:22, ~Janka~ napisał:

"Mały" każdy rodzic ma w obowiązku wychowac, wykształcic dziecko za swoje, tak samo jest w przypadku choroby. A nie ciągle wyciągac łapy do PAŃSTWA. To właśnie jest chore i obrzydliwe.


Słsznie popieram wypowiedz niektórzy tylko patrzą gdzie tu wyciągnąć łapy po kase ale w tym w przypadku nie należy się napewno renta wniosek z tego jeden że chyba zabrakło im teraz kasy i po tylu latach szukają winy tam gdzie nie mają trzeba szukać winy u siebie
~Janka~
"Mały" każdy rodzic ma w obowiązku wychowac, wykształcic dziecko za swoje, tak samo jest w przypadku choroby. A nie ciągle wyciągac łapy do PAŃSTWA. To właśnie jest chore i obrzydliwe.
G
Gość
większość rodziców dzieci niepełnosprawnych jakoś radzi sobie z zasiłków i nie szukajawinnych tam gdzie nie mają przez kilka lat starczało im na wszystko a teraz dziwny zbieg okoliczności przestało starczać zastanówcie sie to w nich powinni szukać winy
~mały~
W dniu 18.05.2010 o 14:10, ~kaska~ napisał:

Nnie interesuje ile mama tej dziewczynki zarabia jako fryzjerka tylko zgodnie z prawem nie moze pracowac chodzi tu chyba głównie o to że matka obudziła sie po wielu latach że dziecko przecież jeszcze renty nie ma a które niepełnosprawne dziecko ma rente zacznijmy od tego od tego są zasiłki dla niepełnosprawnych


a co mają utrzymać i rehabilitować za pielęgnacyjne śmieszna jesteś!!!!!!!!
~Martyna~
Ja proponuję zrobic odwrotnie. Sprawdzic całe okolicznosci choroby dziecka, ustalic przyczyny ( jeżeli to jeszcze wogóle możliwe ) i zając stanowisko. Podejrzewam, że racja rodziców jest nie do udowodnienia. Mając taki glejt w ręku szpital powinien złożyc pozew przeciwko rodzicom. W tej sytuacji medycy sprawę mieliby wygraną. Chodzi mi tylko o to aby nikt bezkarnie nie wycierał sobie innym pyska na prawo i lewo.
~Kinia~
W dniu 18.05.2010 o 11:43, ~nana~ napisał:

nie zazdroszczę tym rodzicom , jeśli otrzymają konkretną rentę na dziecko to mama może zrezygnowac z pracy i opiekować się córką , która sama nie może się poruszac i wymaga stałej opieki bo chyba jako fryzjerka to wielkich kokosów nie zarabia


Jak mało to było ruszac w profesurę, a nie biadolic.... Te Wasze wypociny są zatrważające.
~Filip~
W związku z brakiem pieniędzy, ludzie szukają sposobów na zdobycie wiekszych pieniędzy. Tak jest w tym przypadku, niemowle mogło się zarazić w domu, ale najłatwiej oskarżyć szpital i pielęgniarkę.
~kaska~
Nnie interesuje ile mama tej dziewczynki zarabia jako fryzjerka tylko zgodnie z prawem nie moze pracowac chodzi tu chyba głównie o to że matka obudziła sie po wielu latach że dziecko przecież jeszcze renty nie ma a które niepełnosprawne dziecko ma rente zacznijmy od tego od tego są zasiłki dla niepełnosprawnych
~nana~
nie zazdroszczę tym rodzicom , jeśli otrzymają konkretną rentę na dziecko to mama może zrezygnowac z pracy i opiekować się córką , która sama nie może się poruszac i wymaga stałej opieki bo chyba jako fryzjerka to wielkich kokosów nie zarabia
g
gosc
Co do tej sprawy to rzeczywiście trochę śmierdzi ona wyłudzeniem pieniędzy po tylu latach teraz się obudzili że ich dziecko jest niepełnosprawne śmieszni są a dziecko napewno dostaje zasiłki jako osoba niepełnosprawna a co do pracy tej pani to prawnie jak ma zasiłki na małą nie powinna pracować taka prawda
I
Igor
W dniu 17.05.2010 o 21:44, Gość napisał:

Teraz to już przesada, ani ojciec ani matka pracy nie stracili. Dziecku dal;i na imie tak jak uważali. Bzdurą jest czepianie się dlaczego takie imię??? a ty czemu podpisałaś się Klementyna??wpływ serialu??


Mówi i pisze się: dlaczego...., a nie czemu. Klementyna, to po przodkach. Mieli majątek na Mazowszu.
b
brrrrrrrrrr
W dniu 17.05.2010 o 20:32, Klementyna napisał:

Obudzili się... Mineła prawie dekada. Jestem prawnikiem. Niech uda im się wykazac, że było tak jak opisują. Gratuluję. Gdyby nawet tak było, to nie wykonalne. A co robili wcześniej. A teraz na poważnie Którzy z normalnych rodziców daje swojemu dziecku imię Nikola ? Naoglądali się filmów... Świata nie widzieli. Studiów nie kończyli. Za sprawą południowych seriali śniło im się bajeczne życie dla dziecka. Żapewniam, że w ich sytuacji to tylko sen. Coś mi się wydaje, że stracili robotę, a sprawa trochę cuchnąca. Dziecka oczywiscie żal i trzeba mu pomóc.



Z Ciebie to taki prawnik jak z koziej d.... trąba prawdopodobnie.I figa ci do tego jak ktoś daje swojemu dziecku na imię.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska