Karnkowo to niewielka miejscowość w gminie Lipno, leżąca przy drodze krajowej nr 10. Dom z czerwonej cegły, stojący tuż przy ruchliwej drodze, jest w rękach rodziny Komorowskich od 1920 r. W latach 50. ubiegłego wieku wokół domu wybudowane zostało ogrodzenie na podmurówce, dziś znajdujące się - zdaniem bydgoskiego oddziału GDDKiA - w pasie drogowym.
Formalnie nieruchomość należy do Zyty Komorowskiej, ale jej pełnomocnikiem jest ojciec, Izydor, emerytowany pułkownik WP. To on zwrócił się do naszej redakcji z prośbą o pomoc. - Cała sprawa zaczęła się w 2005 roku, kiedy pojawiali się u nas przedstawiciele GDDKiA z Bydgoszczy. Opisali całą nieruchomość, porobili zdjęcia i powiedzieli, że nasza posesja zostanie wykupiona w związku z planowanym remontem drogi.
Ale roboty się rozpoczęły, zaś do sprawy wykupu nikt nie wracał, a budowlańcy wyznaczyli pas drogi, biegnący przez ogródek i ganek posesji Komorowskich. W kwietniu br. pracownicy z poznańskiej firmy Lafrentz, będącej podwykonawcą remontu drogi, zwrócili się do Zyty Komorowskiej z prośbą o wpuszczenie budowlańców na teren posesji. Odpowiedź była krótka: Wykupcie, jak zapowiadaliście i róbcie co chcecie.
Ksiądz był świadkiem
Dwaj przedstawiciele GDDKiA pojawiali się w Karnkowie wkrótce potem. Rozmawiali nie tylko z Komorowskimi, ale również z ks. Danielem Augustyniakiem, proboszczem miejscowej parafii, będącym w podobnej sytuacji. Płot parafialnego cmentarza, ocalały ze względu na zabytkową bramę, rozebrany już płot plebanii i ogrodzenie posesji Komorowskich, leżą bowiem w jednej linii. Pas drogowy zajmuje część ogrodu przy plebanii, wiedzie przy ścianie organistówki i zahacza o narożnik domu Komorowskich.
- Wtedy, w kwietniu, przedstawiciele Generalnej Dyrekcji przyznali, że posesja sąsiada musi być wykupiona, bo tu się nie da mieszkać - potwierdza ks. Daniel Augustyniak. - Zastrzegali, że sam nie mogę podać ceny, że oni przyślą rzeczoznawcę. Nie oponowałem - twierdzi Izydor Komorowski.
Dziś Generalna Dyrekcja nie przyznaje się do żadnych obietnic. Jej rzecznik, Tomasz Okoński, przekonuje: -Przebudowa krajowej "dziesiątki" prowadzona jest tylko w pasie drogowym na działce, będącą własnością Skarbu Państwa w zarządzie GDDKiA. Posiadamy pełne prawo do prac w pasie drogowym w oparciu o pozwolenie na budowę wydane przez wojewodę. W związku z tym płot, postawiony w pasie drogowym, zostanie rozebrany. Zostawiamy tylko ganek domu, do którego będzie wybudowane wejście z chodnika, zabezpieczonego poręczami.
Ustawa "martwej ręki"
Z dokumentów, będących w dyspozycji Komorowskich wynika jednoznacznie, że działka należy do nich. Generalna Dyrekcja powołuje się prawdopodobnie na tzw. ustawę martwej ręki z roku 1950, która bezprawnie - jak się później okazało, pozwalała na zajmowanie przez państwo ziemi i budynków. Zgodnie z tym dokumentem przejęta została przed laty organistówka w Karnkowie, sąsiadująca z posesją Komorowskich. O jej odzyskanie proboszczowie z tamtejszej parafii walczyli ponad 20 lat.
Dla GDDKiA sprawa Karnkowa jest już zamknięta. Dla rodziny Komorowskich - wręcz przeciwnie. Ich dom znalazł się teraz 80 cm poniżej drogi. Kilka tysięcy samochodów każdego dnia przejeżdża tuż pod ich oknami, co sprawia, że rysują się ściany starego budynku. - O ile Generalna Dyrekcja nie wypełni wcześniejszych deklaracji, będę walczył w sądzie - zapowiada Izydor Komorowski.