Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rodziną zastępczą jest się siedem dni w tygodniu. Przez cały rok. Bez dnia urlopu

KAMILA MRÓZ [email protected]
Fot. sxc
Na początku była Asia, potem inne dzieci pojawiały się na kilkanaście miesięcy i odchodziły. - Dosyć już tych pożegnań - stwierdziła w końcu Małgorzata Kąkol. Dziś Kąkolowie z Torunia opiekują się piątką niepełnosprawnych dzieci.

Ariel ma 7 lat i jest niepełnosprawny umysłowo. Był w domu dziecka. Jest agresywny, trzeba uważać, żeby nie zrobił komuś krzywdy.

Monika ma 6 lat, nie chodzi. Chce jednak zostać piosenkarką. Lubi rządzić. Niczym dyktafon rejestruje wszystko, co mówią dorośli, a potem chętnie o tym opowiada.
Ewka ma 4 lata. Ma FAS, czyli zespół alkoholowy płodu i wirus żółtaczki wszczepiony od matki. Bardzo uczynna, często uśmiechnięta.

Wojtek ma 2 lata, urodził się z zespołem Downa. Jego matka także obarczyła go FAS, lekarze podejrzewają u niego porażenie mózgowe.

Za tą czwórką Marta, rodzona córka państwa Kąkolów nie będzie musiała już tak tęsknić, jak za tymi dziećmi, które mieszkały z nią kilkanaście miesięcy, a potem trafiały do innych rodziny.

Kąkolowie z Torunia niemal przez pięć lat pełnili bowiem rolę pogotowia rodzinnego. To u nich dzieci "czekały" na uregulowanie swojej sytuacji prawnej. W tym czasie dorastały, chorowały, chodziły do przedszkoli, kłóciły się i godziły, i zżywały się z rodziną.

Siostra z siostrą
Musimy cofnąć się 30 lat wstecz. Kąkolowie długo nie mogli mieć dzieci, postanowili więc zostać rodziną zastępczą dla Asi (także z FAS). Potem jednak pani Małgorzata urodziła Martę. Ponieważ Marta jest niepełnosprawna ruchowo, jeździli więc z nią na rehabilitację do Grudziądza.

- Tam przez przypadek żona dowiedziała się, że niedaleko, w domu dziecka prawdopodobnie jest siostra Asi. Nie mówiąc nikomu pojechaliśmy to sprawdzić - wspomina Jerzy Kąkol.

- Kasia i Ania były podobne do siebie, jak dwie krople wody - dodaje Małgorzata Kąkol. Do Torunia zabrali więc i Kasię.

Wcześniej próbowali znaleźć ją innymi sposobami, m.in. przez media, ale to przypadkowa rozmowa z pielęgniarką okazała się zbawienna. Tak wydawało im się wtedy, ponieważ po roku, dziewczyny zaczęły ze sobą rywalizować, a Kasia wplątała się w tzw. złe towarzystwo.

Łzy, złość, bezsilność... - Z ciężkim sercem musieliśmy rozwiązać rodzinę zastępczą dla Kasi, nie było sensu dalej w to brnąć. Niektórzy mówią, że rodziny zastępcze biorą dzieci dla pieniędzy, a nam chodziło o to, aby siostra była z siostrą. Gdyby zależało nam na pieniądzach, to nadal byśmy w tym trwali - mówi pan Jerzy.

Byli drudzy w Toruniu
Mimo tych złych doświadczeń zdecydowali się zostać "pogotowiem rodzinnym", drugim w Toruniu. Nie chcieli, aby dzieci przeznaczone do adopcji w okresie przejściowym musiały mieszkać w domu dziecka. Po doświadczeniach z Kasią uważają, że powinny one trafiać do rodzin zastępczych.

Pierwszy był Adaś, który od kilku lat mieszka we Włoszech. Ostatni z dzieciaków z pogotowia, Szymek został adoptowany przez rodzinę ze Stanów Zjednoczonych. Kąkolowie często wchodzą na ich stronę internetową i patrzą co tam u Szymona nowego.

Po pięciu latach mieli dość tych odejść. Postanowili utworzyć rodzinę zastępczą, specjalistyczną.

- Zdawaliśmy sobie sprawę z trudności jakie możemy napotkać w pracy z chorymi dziećmi i nie żałujemy tej decyzji. Mamy doświadczenie, wykorzystujemy naszą wiedzę i umiejętności w codziennej rehabilitacji - mówią.

Marzenie o domu
Najchętniej całą rodziną lubią jeździć na działkę za miasto, gdzie dzieciaki na świeżym powietrzu mogą czuć się swobodnie. Dlatego marzą o domu, by można było uniknąć całego rytuału ubierania przed wychodzeniem z mieszkania. Przy piątce niepełnosprawnych dzieci trudno to sobie nawet wyobrazić.

- Latem mogłyby wyjść tak, jak stoją i od razu być na swoim podwórku, na luzie, na wesoło - wyjaśnia pani Małgorzata.

Z naszymi problemami nie chodzi się do przełożonych
Pan Jurek niechętnie mówi publicznie o problemach rodzin zastępczych, których jednak nie brakuje. Najważniejsze to jak najszybsza zmiana całego systemu pomocy rodzinom zastępczym.

- Z naszymi problemami nie chodzi się do przełożonych. Każdy sobie jakoś radzi - uśmiecha się pan Jurek.

Gdy ciągnę za język, udaje mi się dowiedzieć, że najbardziej na sercu Kąkolom leży brak urlopów.

- Pogotowie rodzinne prowadziliśmy niemal przez siedem lat. Dzień i noc, ale odpoczynek nam się nie należał - mówi pani Małgorzata.

- Napisałem kiedyś w tej sprawie do ministerstwa, odpowiedź można podsumować stwierdzeniem: "wiedzieliście, co podpisujecie" - dodaje pan Jerzy.

Wprawdzie pojawił się pomysł czasowego oddawania dzieci do innych zaprzyjaźnionych rodzin zastępczych, lecz takie podrzucanie dzieci zdecydowanie im się nie podoba.

Marzenie - wyjechać na urlop
Waldemar Kułakowski - prezes Toruńskiego Stowarzyszenia Rodzicielstwa Zastępczego "Wirgiliusz" mówi podobnie: - Nawet jak dostaniemy urlop, to przecież i tak nie oddzielimy się od dzieci, nigdzie ich nie oddamy. Nam potrzebne są, niestety, niemałe pieniądze, żeby wyjechać całą rodziną, w takie miejsca, gdzie przez kilka godzin się nimi ktoś zajmie, a my trochę odpoczniemy. To jest drogie. Ale innej formy wypoczynku nie mamy.

W toruńskim stowarzyszeniu "Wirgiliusz" jest prawie 30 rodzin. Spotykają się na grupach wsparcia.

Wymieniają wiedzą, doświadczeniami, spostrzeżeniami. To daje im dużo siły. Bo czasami człowiek musi po prostu się wygadać.

- Bycie rodziną zastępczą to niekiedy wyboista droga przez mękę. Nagrodą jest dla nas uśmiech dziecka i pytanie: "Czy mogę mówić do cioci, mamo?" - wzrusza się pani Małgosia.

Dzieci uczą ich czym jest prawdziwa, spontaniczna i bezinteresowna miłość. Dają wiele pozytywnej energii i wyzwalają w nich chęć do jeszcze większego wysiłku. - Nie wyobrażamy sobie teraz życia bez naszych dzieciaków - mówią.

A maluchy, otoczone odwzajemnioną miłością rodziców, mają w końcu poczucie bezpieczeństwa.

Wspieranie rodzin
Dziś obchodzimy Dzień Rodzicielstwa Zastępczego. Także rok 2009 został ogłoszony przez Sejm Rokiem Rodzinnej Opieki Zastępczej. Rząd pracuje nad wdrożeniem zmian legislacyjnych usprawniających działania różnych form opieki rodzinnej. Praca z rodziną naturalną, wsparcie dla rodzin zastępczych i adopcyjnych, instytucje asystenta rodziny i koordynatora rodzinnej opieki zastępczej - to najważniejsze zmiany, jakie wprowadzić ma ustawa o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej.

Rodzinne formy opieki zastępczej stopniowo mają zastępować domy dziecka. Od 2010 r. do Domów Dziecka nie będą trafiać dzieci poniżej 7. roku życia, a od 2015 r. - poniżej 10. Natomiast do 2020 r. znikną duże placówki - powyżej 14 wychowanków.

* Imiona dzieci zostały zmienione

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska