https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Rodzinne biznesy z Kujaw i Pomorza odnoszą sukcesy, czyli gorączka złota!

Karina Bonowicz; fot. www.silveradocity.pl [email protected] tel. 56 619 99 13
- Nie ma czasu na urlop, ale widok 1300 osób zachwyconych miasteczkiem podczas otwarcia sezonu wynagradza wszystko - mówi Tomasz Goc (z lewej)
- Nie ma czasu na urlop, ale widok 1300 osób zachwyconych miasteczkiem podczas otwarcia sezonu wynagradza wszystko - mówi Tomasz Goc (z lewej)
- W czym tkwi tajemnica sukcesu firmy? Odpowiedź jest prosta: w ludziach - zapewnia Marek Romanowski, dyrektor z zakładu „Katarzynki” w Wąbrzeźnie. Potwierdzają to także inni pracodawcy.

- „Katarzynki” to firma rodzinna i tę rodzinną atmosferę daje się odczuć - przekonuje Marek Romanowski, od 20 lat związany z Zakładem Przetwórstwa Tworzyw Sztucznych Haliny Błażejewicz i jej syna Mirosława. - Właściciele inwestują w firmę i w ludzi. To, co zakład zarobi, jest wykorzystywane do podnoszenia jakości usług.

Przeczytaj: Coraz więcej polskich firm pada ofiarą przestępstw gospodarczych

Zakład „Katarzynki” rozpoczął swoją działalność w 1989 r. jako kilkuosobowa firma rodzinna. Początkowo zajmował się wtryskową produkcją tworzyw sztucznych, z czasem rozwinął się do tego stopnia, że powstała w jej obrębie jedna z najnowocześniejszych lakierni metalizacji próżniowej w kraju. Jakie są zalety firmy rodzinnej?

- Szybki przepływ informacji, natychmiastowe podejmowanie decyzji, poszanowanie klienta i pracownika - wylicza dyrektor. - Ważne jest to, że w firmie nie ma przypadkowych pracowników czy kierowników. A wszystko dlatego że kadra zarządzająca wyłania się z pracowników firmy. Każdy ma szansę na awans: od brygadzisty do kierownika. Ja także tak zaczynałem. Pracuję tu od 20 lat, a od 10 jestem dyrektorem. Człowiek, który ma możliwość takiej ścieżki awansu, jest bardziej związany z firmą.

Czytaj też: Biznes mam na Kujawach i Pomorzu. Najpierw rodzą dziecko, potem zakładają firmę

Sekret niby znany - Kiedy ktoś pyta o przepis na sukces odpowiadam, że to żaden sekret, bo jest powszechnie znany. To doświadczenie i dobre relacje personalne - wyjaśnia Cezary Dembski, prezes toruńskiej firmy ADS Finance zajmującej się doradztwem finansowym.

O sukcesie ADS Finance zadecydowało międzynarodowe doświadczenie prezesa wyniesione z rynków Europy Zachodniej, które z czasem zostało wsparte doświadczeniem wieloletniej współpracy z polskimi instytucjami finansowymi.

Przeczytaj również: Grudziądzkie Poręczenia Kredytowe poręczają i pomagają początkującym firmom

- W branży pracuję od 20 lat, w tym także jako dyrektor zarządzający AWD Group, co było cennym doświadczeniem przed rozpoczęciem własnej działalności. Miałem już rozeznanie, jak doradztwo finansowe wygląda w krajach zachodnich - opowiada prezes.

Początkowo firma ADS Finance zajmowała jedno biuro, w którym pracowało 13 osób.

Dziś liczba pracowników zwiększyła się do 62. Oprócz własnej siedziby w Toruniu posiada także oddział w Bydgoszczy, Grudziądzu i Olsztynie.

Jakie plany na przyszłość ma ADS Finance? - Jesteśmy jedną z największych firm doradztwa finansowego w kraju, ale przymierzamy się do osiągnięcia statusu największej - mówi Cezary Dembski. - Chcemy jednak zachować element regionalny. Wykorzystamy w tym celu Kopernika. Ale zrobimy to inaczej niż wszyscy, tzn. wykorzystamy postać słynnego astronoma jako prekursora finansów, bo nie każdy wie, że nimi też się zajmował.

Czytaj: Zaawansowana ciąża a własny biznes. - Można to pogodzić - twierdzi Dorota Weremi z Grudziądza

Dziki Zachód na kujawskiej ziemi - Pomysł miasteczka westernowego zrodził się przez przypadek. Prowadziłem szkółkę jeździecką, podobnie jak mój kolega Sebastian Bugno. Początkowo mieliśmy konie i żadnego pomysłu, a potem konie i świetny pomysł - śmieje się Tomasz Goc, założyciel (razem z Sebastianem Bugno) miasteczka Silverado City w Bożejewiczkach koło Żnina. - Dostaliśmy zlecenie na inscenizację napadu na kolejkę w Wenecji. Nie mieliśmy nic oprócz koni i to było impulsem, żeby zorganizować coś więcej. Z czasem robiliśmy takich inscenizowanych napadów nawet kilkadziesiąt rocznie. Nam to jednak nie wystarczało i pojawił się pomysł miasteczka rodem z Dzikiego Zachodu.

Tomasz Goc pamięta zupełnie puste pole po rzepaku, na którym miało powstać misteczko.

- Nie było rady - trzeba było zakasać rękawy - opowiada. - Po pięciu miesiącach Silverado City już stało. Początkowo pracowaliśmy tylko we dwójkę z Sebastianem i kilkoma znajomymi. Dziś musimy zatrudniać pracowników na zlecenie, bo zdarza się, że w sezonie nie mamy ani chwili wolnego.

W sezonie miasteczko jest oblegane przez turystów chętnych obejrzeć rodeo czy napad na bank. Ale w pozostałych miesiącach właściciele też nie narzekają.

- Wynajmujemy nasz saloon jako salę bankietową i konferencyjną - mówi Tomasz Goc. - Nie ma czasu na urlop, ale widok 1300 osób zachwyconych miasteczkiem podczas otwarcia sezonu wynagradza wszystko.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska