Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rok szkolny 2023/2024. W regionie plecak kupisz na wagę, a zeszyty już z notatkami

Katarzyna Piojda
Katarzyna Piojda
Można kupić worki na stroje gimnastyczne z napisami typu „Mogę wszystko, ale nie chce mi się nic”, „Jedyne, co mam, to mam dość” czy „Jestem bardzo dobrym złym przykładem”. -  Otóż to jest zły przykład dla dzieci i młodzieży. Promowanie nicnierobienia - twierdzi torunianka, która takie worki ostatnio sfotografowała w markecie
Można kupić worki na stroje gimnastyczne z napisami typu „Mogę wszystko, ale nie chce mi się nic”, „Jedyne, co mam, to mam dość” czy „Jestem bardzo dobrym złym przykładem”. - Otóż to jest zły przykład dla dzieci i młodzieży. Promowanie nicnierobienia - twierdzi torunianka, która takie worki ostatnio sfotografowała w markecie Nadesłane
Bydgoszczanka kupuje córce plecak do szkoły. Zauważyła ofertę na lokalnej grupie internetowej. - Sprzedająca zaproponowała, że jeżeli zamówię więcej sztuk, to ona sprzeda mi je na wagę. Wyjdzie taniej - opowiada matka uczennicy.

10-latka z Bydgoszczy we wrześniu zacznie naukę w IV klasie szkoły podstawowej. Będzie miała prawie wszystko nowe, łącznie z plecakiem. - Poprzedni służył jej przez 3 lata. Rozglądam się za nowym, oby tak samo wytrzymałym - mówi mama dziewczynki.

Kobieta natknęła się na ogłoszenie w internecie, na lokalnej grupie. - Jakaś pani oferowała niby to oryginalne plecaki szkolne. Każdy z dużym logo. Podejrzewałam, że obok oryginalnych one nie leżały, ale córka uparła się, żeby kupić. Kosztował kilkadziesiąt złotych mniej w porównaniu z rzeczywistymi firmówkami.

Bydgoszczanka odezwała się do sprzedającej. - Wcześniej pokazałam post przyjaciółce, której córka chodzi do klasy z moją małą. Jej też spodobał się plecak. Napisałam więc na forum do internautki, która reklamowała plecaki, że biorę dwa. Zaproponowała już w wiadomości prywatnej, żebym wzięła więcej, tzn. przynajmniej 5 sztuk, a wyjdzie taniej. Sprzedałaby mi te tornistry na wagę.

Kilogram miał kosztować 70 złotych (dla porównania: ktoś inny sprzedawał plecaki używane, tak samo na wagę, ale bez logo, za 25 zł/kg). Sztuka też była po 70 zł, ale na kilogram wypadały średnio 2 plecaki, bo każdy ważył około pół kilo, zatem opłacałoby się brać na wagę.

Okazało się, że sprzedawczyni sprowadziła plecaki z Chin. Zamówiła je w hurtowej ilości. - Teraz postanowiła sprzedać taniej. Ma świadomość, że jeśli nie obniży ceny, zostanie z towarem przez cały rok szkolny - dodaje mama 10-latki. - Mnie nie przyciągnęła ofertą. Jak usłyszałam o zakupie na wagę, to zrezygnowałam.

Nie tylko plecaki na kilogramy zadziwiają rodziców, właśnie szykujących wyprawki szkolne dla córek i synów. Wśród rzeczy, które mogą zainteresować uczniów, znajdują się chociażby używane zeszyty. To zeszyty niestandardowe, z zapiskami. Na portalach bezpłatnych ogłoszeń niekiedy widać tego rodzaju oferty. Sprzedają je uczniowie starszych klas lub absolwenci szkół.

Przykładowo: młody bydgoszczanin, tegoroczny absolwent liceum ogólnokształcącego (tak siebie przedstawił) wystawił na sprzedaż zeszyty z notatkami, które robił na lekcjach w klasie oraz na korepetycjach. To zapiski z biologii i chemii z dwóch lat. Młodzieniec zachęca przede wszystkim licealistów, którzy od nowego roku szkolnego 2023/2024 będą uczyć się w czwartych klasach do matury, a później planują studiować medycynę bądź pokrewne kierunki. Pojedynczy, 60-kartkowy zeszyt z jednego przedmiotu kosztuje 45 zł. Gdy ktoś weźmie trzy lub więcej (sprzedający ma ich łącznie 14, czyli po 7 z każdego przedmiotu), będzie zniżka, 40 zł za sztukę. - To i tak taniej niż gdyby uczeń wydał na korepetycje, podczas których sporządzałby podobne notatki - zachwala absolwent.

Da się kupić używane podręczniki, ale również ćwiczenia z drugiej ręki. Bywa, że wypełnione, czytaj: z rozwiązaniami, są droższe niż nówki. Liczą się bowiem odpowiedzi do zadań i gotowe obliczenia.

Wybrani rodzice zwracają uwagę na kolejną ofertę. Można kupić piórniki i worki na stroje gimnastyczne z napisami typu „Mogę wszystko, ale nie chce mi się nic”, „Chcę już piątek”, „Jedyne, co mam, to mam dość” czy „Jestem bardzo dobrym złym przykładem”.

- Otóż to jest zły przykład dla dzieci i młodzieży, ponieważ takie hasła są demotywujące. Promowanie nicnierobienia - twierdzi mieszkanka Torunia, która takie worki ostatnio sfotografowała w markecie. - Potem dorośli mają pretensje, że dzieci nic nie chcą robić. Fakt, nie chcą, skoro takie teksty widzą codziennie na swoich piórnikach.

Oprócz ofert w księgarniach i sklepach papierniczych, pojawiły się te w bankach i parabankach. „Kredyt na wyprawkę szkolną. Pożyczasz 500 zł, oddajesz po miesiącu tylko 550” - jedna z firm reklamuje chwilówki.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska