- Wciąż nie wiadomo, w jaki sposób doszło w Europie do zakażeń bakterią E.coli (EHEC), a z tego powodu zmarło już ok. 40 osób. Wśród "oskarżonych" znalazły się najpierw hiszpańskie ogórki. Potem podejrzenia padły na pomidory, sałaty, bakłażany, mięso. Wreszcie uznano, że winne są kiełki fasoli, pochodzące z uprawy ekologicznej w Dolnej Saksonii, które być może podlewano skażoną gnojowicą lub wodą. A wasze stowarzyszenie przekonuje, że rolnictwo ekologiczne nie jest źródłem epidemii EHEC. Macie na to dowody?
- Kiełki rzeczywiście pochodziły z gospodarstwa ekologicznego, ale kontrole nie wykazały, by zawinił niemiecki rolnik. Do skażenia mogło dojść poza gospodarstwem. Poza tym bakterie E.coli znajdują się w odchodach ludzi i zwierząt, a mało prawdopodobne, by do tego rodzaju produkcji rolnik używał gnojowicy. Zresztą w gospodarstwach ekologicznych stosujących nawozy naturalne jest mniejsze prawdopodobieństwo zakażenia chorobotwórczymi bakteriami niż w tych konwencjonalnych.
- Rolnicy stosujący chemię mogą poczuć się urażeni...
- Nie chcemy oskarżać rolników konwencjonalnych, ale zwrócić uwagę, że większe ryzyko występuje na dużych fermach. Badania Brytyjskiej Organizacji Ochrony Zdrowia pokazują, że wykorzystywanie antybiotyków w takiej hodowli sprzyja rozwojowi niebezpiecznych bakterii, opornych na leczenie, a duże zagęszczenie zwierząt - rozprzestrzenianiu się chorób. Odchody z dużych ferm nie rozkładają się jak należy. A w gospodarstwach, gdzie nie stosuje się antybiotyków nie ma takich problemów, bo bakterie termofilne podgrzewają nawóz .
- I czego to dowodzi?
- Że natura potrafi sama zwalczać to, co może być niebezpieczne. Byleby jej nie przeszkadzać. Kilka lat temu widziałem w USA padłe świnie leżące na pryzmach. Tak były naszpikowane chemią, że nawet się nie rozkładały!
- Po aferze z kiełkami w niektórych mediach pojawiły się określenia "brudna żywność". Czy to wam zaszkodziło?
- Takie określenia krzywdzą rolnictwo ekologiczne. Spadła nieco sprzedaż warzyw. A przecież nasze produkty są bardziej kontrolowane niż te z gospodarstw konwencjonalnych. Świadomi konsumenci to wiedzą.
Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorców