Pod Nowem migrujące gęsi zlikwidowały sześć hektarów pszenicy. Pod Bukowcem żurawie zjadły trzy hektary kukurydzy. W Głogówku łabędzie pożarły rzepak. - Pas zniszczeń wyrządzanych przez ptaki w naszym powiecie biegnie wzdłuż Wisły. Około 15 km w głąb po obu brzegach - szacuje Józef Gawrych, kierownik wydziału rolnictwa w starostwie w Świeciu. - Możliwe, że wpływa na to rosnąca liczba wiatraków, których nie ma tylu wzdłuż Wisły.
Rolnikom wolno jedynie odstraszać ptaki za zgodą Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Bydgoszczy. - Decyzje wydawane są bardzo sprawnie - zaręczał podczas wizyty w Świeciu Miłosz Owieśny z RDOŚ.
Radny Zbigniew Kapusta narzekał, że odstraszanie ptaków jest czasochłonne i bez skutku: - Jak straszę ptaki, to lecą na ziemie sąsiada, a potem on je płoszy i wracają na moje.
- Musicie panowie straszyć je razem - podpowiadał Owieśny.
Rolnicy zauważyli, że na polach jest za mało lisów, które powinny odciążyć gospodarzy z odstraszania ptactwa. - Wpływa na to zaorywanie miedz i rowów. Tam gdzie rolnicy niszczą terytoria lisów, tam ich ubywa - tłumaczył przyrodnik.
W sprawie pomocy dla poszkodowanych rolników, m.in. obsiewania międzywala na koszt państwa, by tam mogło przenosić się migrujące ptactwo, miał interweniować wicewojewoda Józef Ramlau. W ubiegłym roku obiecał to podczas spotkania z rolnikami w Chełmnie. Dopytywaliśmy o postęp w tej sprawie, ale nie doczekaliśmy się odpowiedzi od rzecznika prasowego naszego województwa.
Mecz 4. ligi Kujawianka Izbica - Start Warlubie