Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Roman Leppert z UKW: - Rodzice są od wychowywania, a dziadkowie od kochania

Roman Laudański
Roman Laudański
Roman Leppert z bydgoskiego UKW.
Roman Leppert z bydgoskiego UKW. Tymon Markowski
Rozmowa z prof. Romanem Leppertem, pedagogiem z UKW w Bydgoszczy.

- Instytucja babci i dziadka przydaje się jeszcze w dzisiejszych czasach?
- Nie mam żadnych wątpliwości co do tego, że się przydaje. Powiem więcej: przydaje się obu stronom, zarówno babciom i dziadkom, jak również wnuczkom i wnukom. Obie strony mają sobie sporo do zaoferowania.

- Do czego? Może zamiast Dnia babci należałoby wprowadzić Dzień opiekunki? To chyba coraz powszechniejsza instytucja wśród obecnych, jeszcze prokreacyjnych pokoleń. Ludzie porozjeżdżali się po kraju, po świecie. Chyba szczęściarz ten, co ma dziadków pod bokiem.
- Nie mam nic przeciwko świętowaniu Dnia opiekunki, to ważna rola. Nie zastąpi ona jednak babci, choćby z tego powodu, że w przypadku tej drugiej mamy do czynienia z więzami krwi (zapośredniczonymi przez rodziców), w tym pierwszym natomiast to jedynie rola, którą pełni się przez określony czas, do pełnienia której się kogoś wynajmuje. Charakterystyczna dla współczesności mobilność, rozdzielenie miejsca zamieszkania babć i wnuków (często mamy do czynienia z sytuacją, że mieszkają one/oni w różnych krajach) nie unieważnia jednak łączących ich więzi, które są/mogą być podtrzymywane z wykorzystaniem technicznych możliwości, jakimi obecnie dysponujemy. Odeszliśmy współcześnie (z różnych powodów) od tzw. rodziny wielopokoleniowej, w przypadku której pod jednym dachem mieszkali dziadkowie, rodzice i dzieci, nie oznacza to jednak, że unieważnione zostały w ten sposób łączące nas więzi. Sprzyja też im kultura, w której żyjemy, określiłbym ją mianem familiocentrycznej, czyli takiej, w której przywiązuje się duże znaczenie do tego co łączy nas z przodkami.

- Co dziecko zyskuje z kontaktów z dziadkami? Jak wpływa to na jego rozwój?
- Psycholog Erik Erikson w swojej koncepcji rozwoju psychospołecznego zakłada, że w naszym rozwoju na okres, w którym przychodzi nam pełnić rolę babć i dziadków, przypada kryzys, w wyniku rozwiązania którego uzyskujemy coś, co nazywamy mądrością. Przypomnę, że mądrość stanowi połączenie wiedzy z wartościami, które uznajemy. To sprawia, że dziecko zyskuje możliwość doświadczania świata społecznego na wiele sposobów, uświadamia sobie, że sposób funkcjonowania rodziców nie jest jedynym możliwym. Mówiąc inaczej: doświadcza różnorodności. Trudna do przecenienia jest rola dziadków w rozwoju poznawczym (np. poprzez odpowiadanie na niekończące się pytania), emocjonalnym (poprzez poznawanie odmiennych sposobów reagowania na różne sytuacje), społecznym i innych.

- Rodzice mają swoje modele wychowawcze, a dziadkowie czasem inne. Uważają, że skoro wychowali swoje dzieci, to i z wnukami mogą postępować podobnie. To może rodzić konflikt?
- Może tak się zdarzyć, zwłaszcza gdy dziadkowie nie uwzględniają zmian, jakie następują w społeczeństwie, w sposobie myślenia o różnych kwestiach, w mentalności. Na szczęście jest tak, że zmieniają się również babcie i dziadkowie, pod wpływem własnych doświadczeń oraz docierających przekazów społecznych modyfikują swoje wyobrażenia, między innymi te dotyczące wychowania dzieci. Powiedziałbym tak: jeżeli dziadkowie, wychowując wcześniej własne dzieci, przejawiali styl wychowania nazwany demokratycznym (czyli mówiąc najkrócej: taki, w którym uwzględnia się potrzeby i możliwości obu stron), to najprawdopodobniej tak będą postępowali również wobec swoich wnuków, pozostawiając rodzicom prawo do współdecydowania o wychowaniu ich dzieci, będą skłonni do negocjacji, a nie narzucania własnej woli. Gorzej, gdy mamy do czynienia z babciami i dziadkami reprezentującymi „umysł zamknięty”, preferującymi w przeszłości autokratyczny styl wychowania, nie modyfikującymi swoich przekonań.

- Prawdą jest, że dziadkowie są od rozpuszczania, a rodzice od wychowywania?

- Moja była szefowa, pani profesor Teresa Hejnicka-Bezwińska zwykła tę myśl formułować inaczej: rodzice są od wychowywania, a dziadkowie od kochania. Pytanie: czy za pomocą czegoś, co nazywamy „kochaniem” również wychowujemy? Trudno przyjąć, że rodzice nie kochają swoich dzieci, możemy natomiast powiedzieć, że kochają inaczej.

Ta różnorodność doświadczeń, które w ten sposób dzieciom zapewniamy, sprzyja ich rozwojowi w różnych sferach. O ile np. oddziaływanie rodzicielskie może bardzo dobrze sprzyjać rozwojowi fizycznemu dziecka, to babcine lub dziadkowe oddziaływania mogą stymulować rozwój społeczny czy emocjonalny. Zresztą zauważmy, że współcześnie mamy do czynienia w wielu przypadkach z aktywnymi fizycznie seniorami, co sprawia, że i w zakresie rozwoju fizycznego mają oni swoim wnukom sporo do zaproponowania.

- Dziadkowie mają więcej cierpliwości do wnuków niż do własnych dzieci?
- Myślę, że przede wszystkim dziadkowie inaczej spostrzegają swoje wnuki, niż rodzice własne dzieci. O ile w tym drugim przypadku mamy często do czynienia z tzw. „zadaniową” organizacją aktywności (trzeba np. wstać o określonej godzinie, żeby pójść do przedszkola lub zdążyć do szkoły), to w relacjach z dziadkami daje znać o sobie dystans do codziennych obowiązków, dostrzeganie tego co ważne i tego, co mniej istotne. Mówiąc inaczej zmienia się perspektywa poznawcza obu stron. Co ciekawe, te same dzieci też inaczej spostrzegają swoich rodziców i swoich dziadków, inaczej układają sobie z nimi relacje.

- Może nie należy narzucać się z opieką? Robić tylko tyle, ile chcą młodzi.
- Na to pytanie nie ma jednej, uniwersalnej odpowiedzi. Bliskie jest mi systemowe myślenie o rodzinie, jej funkcjonowaniu, co oznacza, że role, jakie w ramach rodziny pełnimy, mogą przybierać różną postać, nie ma jednego wzoru bycia rodzicem (mamą, tatą), nie ma też jednego sposobu pełnienia roli babci lub dziadka. Ważne, żebyśmy wspólnie rozmawiali, z jednej strony na temat swoich oczekiwań, z drugiej o swoich możliwościach. Podobnie, jak w innych obszarach naszego funkcjonowania, również tu podstawowe znaczenie ma komunikacja, ale nie taka, która polega na komunikowaniu komuś czegoś (np. naszej woli), lecz na komunikowaniu się z kimś, czyli mówiąc inaczej na porozumiewaniu się.

- Czasy też są chyba takie, że znaczna część dziadków – z wyboru lub ekonomicznego przymusu - ciągle jest aktywna zawodowo i nie może poświęcić się wnukom.

- Zarówno babcie, jak i dziadkowie mają również swoje potrzeby, o których uwzględnianiu warto pamiętać. Dla jednego może to być potrzeba kontynuowania aktywności zawodowej po przejściu na emeryturę (bez której nie wyobraża sobie życia), dla innej osoby taką potrzebą może być działalność społeczna czy np. prowadzenie ogródka.

Aktywność zawodowa niekoniecznie musi przeszkadzać w pełnieniu roli babci czy dziadka, może jednak uniemożliwiać np. całodzienną opiekę nad wnukiem. Zauważmy jednak, że ci wnukowie potrzebują tego typu opieki przez stosunkowo krótki czas (najczęściej do momentu pójścia do szkoły, choć i tu przedszkola rozwiązują problem), potem potrzebują babć i dziadków głównie jako partnerów, np. podczas rozmów, grania w gry planszowe (i inne), podróżowania itp.

- Część dziadków nie chce się dziś przyznawać do “dziadkostwa”. Ciągle uważają się ma młodych i chcą dalej żyć pełnią życia. To coś nowego? Nastąpiła tu jakaś zmiana?
- Tu warto odwołać się do dwóch zmian demograficznych, które współcześnie obserwujemy. Z jednej strony rodzicami zostają coraz starsze osoby (inaczej: aktywność prokreacyjna podejmowana przez dorosłych jest odwlekana w czasie, np. na lata trzydzieste naszego życia), z drugiej ulega wydłużeniu długość trwania ludzkiego życia (pamiętając o zróżnicowaniu pomiędzy kobietami i mężczyznami w tym zakresie). To sprawia, że z jednej strony później zostajemy babciami lub dziadkami (np. jeśli córka, która urodziła się w 26 roku swojej mamy zostaje po raz pierwszy mamą w wieku 35 lat, to babcią zostaje się w wieku 61 lat), z drugiej mamy przed sobą (średnio) dwudziestoletni okres bycia babcią czy dziadkiem. Trudno, aby w ciągu tego długiego okresu poświęcali się oni jedynie tej roli, aby zamykali się w domu, zaprzestając innej aktywności. Z demograficznego punktu widzenia interesująca jest jeszcze inna prawidłowość: rodzi się coraz mniej dzieci, a jednocześnie mamy coraz więcej osób w okresie późnej dorosłości czy starości. To sprawia, że – paradoksalnie – coraz rzadziej zostajemy babciami lub dziadkami, a jednocześnie przywiązujemy do tej roli coraz większe znaczenie.

- Przyznam się szczerze, że kiedy słyszę z daleka wołanie: “dziaduś!!!”, to mam wyłącznie ochotę porwać wnuka na ręce, podnieść i uściskać. Wnuki to nasze skarby. Trzeba się nimi nacieszyć wtedy, kiedy ciągle jeszcze mamy z nimi kontakt i zadbać o to, by nic nie zepsuło się w przyszłości.
- Jest pan szczęściarzem. Ja nie mam jeszcze doświadczenia jako dziadek (mimo swoich 57 lat). Warto jednak podkreślić w tym miejscu zmieniającą się relację pomiędzy dziadkami a wnukami. O ile w przypadku 3-letniego wnuka dziadek jest najczęściej w pełni sprawnym mężczyzną, gotowym zapewnić swojemu potomkowi wielość i różnorodność doświadczeń, o tyle w przypadku, gdy ten sam wnuk ma lat 20, dziadek najprawdopodobniej potrzebuje pomocy z jego strony w wykonaniu czynności, które sprawiają mu problem. Warto o tej dynamice relacji pomiędzy babciami i dziadkami a wnuczkami i wnukami pamiętać.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska