Kilka dni temu chuligani wybili szyby w przejściu pod rondem Jagiellonów. Przechodzący i pracownicy tutejszych sklepów nie czują się bezpiecznie.
Piją, krzyczą, gdy jest ciemno i w weekendy
- Często chodzę pod rondem w stronę PKS-u i widzę, co się tu dzieje. Najgorzej jest wieczorami i w weekendy. Wtedy dzieją się tu dantejskie sceny. Niedawno widziałam dwóch panów krzyczących na przechodzących tędy ludzi. Widać było, że wypili alkohol i mogą kogoś zaatakować. - mówi Małgorzata Malinowska.
Jakiś czas temu zamontowało tu kamery.
- Nie wiem jednak, czy coś to dało. Mam wrażenie, że one nie działają. Szyby w przejściu już kilka razy były wybijane. Do tej pory nikt nie wstawił nowych. Zdarzało się, że szkła leżały kilka dni i nikt ich nie sprzątał. A przecież ktoś mógł się poranić - mówi ekspedientka z jednego ze sklepów.
Jej spostrzeżenia potwierdza nasza kolejna rozmówczyni.
- Tu nie jest bezpiecznie - mówi zdecydowanym głosem pani Ania ze sklepu z gazetami. - Często ktoś próbuje mnie okraść i coś zwinąć. Najczęściej złodziejami są osoby, które, o dziwo, nie wyglądają na przestępców. To na przykład starsze panie z dużymi torbami. Innym zagrożeniem są przychodzący tu ludzie psychicznie chorzy. Nieraz miałam do czynienia z osobami, które cierpią na schizofrenię. Trzeba umieć z nimi postępować - dopowiada ekspedientka.
Ona także nie zauważyła, żeby kamery znacząco poprawiły bezpieczeństwo.
- Moim zdaniem one nie działają, bo jakoś nie zauważyłam, aby policjanci pojawiali się, gdy coś tu się dzieje - powiedziała.
Policja twierdzi, że robi, co może
- Staramy się kierować patrole w miejsca najbardziej zagrożone. Nie możemy jednak zostawić bez opieki pozostałej części miasta - wyjaśnia Maciej Daszkiewicz z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji.
Pojawienie się mundurowych nie zawsze jednak rozwiązuje problem.
- Patrol jest widoczny zarówno dla wandali, jak i przestępców. To utrudnia nam zadanie - mówi Daszkiewicz.
Rozwiązaniem mogłoby być wykorzystanie monitoringu, ale... Okazuje się, że obraz z zamontowanych kamer nie dociera ani do policji, ani do straży miejskiej.
- My widzimy tylko to, co się dzieje przy schodach prowadzących do przejścia. Dlatego nie jesteśmy w stanie ustalić, kto wybija szyby - powiedział policjant.
Do sprawy wrócimy.