https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Rosjanie obchodzą dzisiaj rocznicę kapitulacji Niemiec

IAR
fot. sxc
Prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew oświadczył, że pokój na świecie jest wciąż kruchy. - Lekcje II wojny światowej wzywają nas do solidarności. Tylko razem możemy sprostać współczesnym wyzwaniom - oznajmił.

www.pomorska.pl/krajswiat

Więcej informacji z kraju przeczytasz na stronie www.pomorska.pl/krajswiat

Miedwiediew powiedział to występując na Placu Czerwonym w Moskwie przed defiladą wojskową upamiętniającą 65. rocznicę zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami.

Rosyjski prezydent podkreślił, że udział żołnierzy z krajów dawnej koalicji antyhitlerowskiej w paradzie "świadczy o wspólnej gotowości do obrony pokoju, niedopuszczenia do rewizji wyników II wojny światowej".

W niedzielę Rosja świętuje Dzień Zwycięstwa w II Wojnie Światowej. Wojskowe parady odbędą się w największych miastach. Punktem kulminacyjnym jest defilada wojskowa, która rozpoczęła się na Placu Czerwonym.

W defiladzie weźmie udział w sumie 11 tysięcy żołnierzy, w tym wojskowi z zagranicy, a wśród nich żołnierze Wojska Polskiego. Przez Plac Czerwony przejedzie ponad 60 pojazdów mechanicznych, a nad nim przeleci prawie 130 samolotów i helikopterów.

Defiladę obserwuje około 30 prezydentów i premierów z różnych krajów oraz zagraniczne delegacje weteranów. Z Polski przyjechał pełniący obowiązki prezydenta, marszałek Sejmu Bronisław Komorowski i były prezydent Wojciech Jaruzelski.

W Moskwie w trakcie świętowania porządku pilnuje 20 tysięcy milicjantów. Pogodę nad stolicą zapewnią specjalne samoloty przystosowane do rozpędzania chmur.

Obchody zakończą późno wieczorem największe w historii fajerwerki. W powietrze zostanie wystrzelonych 4 i pół tysiąca petard, które będą rozświetlać niebo na wysokości od 100 do 300 metrów. Efekt mają wzmacniać działa kalibru 76 milimetrów z okresu II wojny światowej, które będą strzelać ślepymi pociskami.

"Dwuznaczny wymiar"
Zdaniem historyka profesora Wojciecha Roszkowskiego rocznica zakończenia II wojny światowej dla Polski zawsze będzie stanowiła problem. Profesor Roszkowski podkreśla, że udział przedstawiciela Rzeczpospolitej w moskiewskiej defiladzie ma dwuznaczny wymiar. Historyk wyjaśnia, że to nie jest sprawa bieżącej polityki, że przywódca wolnej Polski zastanawia się czy jechać do Moskwy na 9 maja. "To jest problem naszego rozumienia historii. Co my 9 maja będziemy świętowali" - tłumaczy historyk. "Dla nas to jest podwójne wydarzenie: i wyzwolenie i zniewolenie, a Rosjanie świętują tryumf, ale tryumf naszym kosztem. Dlatego osoba reprezentująca Polskę na defiladzie musi mieć świadomość dwoistości tego wydarzenia" - mówi profesor Roszkowski.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska