Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rowery pod większym napięciem. Niektórzy przesiadają się na nie z aut

Marek Weckwerth
Marek Weckwerth
Na targach sprzętu sportowego i techniki użytkowej można zobaczyć coraz większą ofertę rowerów elektrycznych
Na targach sprzętu sportowego i techniki użytkowej można zobaczyć coraz większą ofertę rowerów elektrycznych szymon starnowski
Najtańsze auto elektryczne można kupić za ponad 150 tysięcy złotych. Rower z takim napędem już za kilka tysięcy. I coraz więcej Polaków korzysta z tej drugiej możliwości.

- Na rowerze ze wspomaganiem elektrycznym jeżdżę drugi rok - opowiada pani Alina z Bydgoszczy. - Specjalnie używam określenia „wspomaganie”, bo wbrew powszechnym opiniom, na tym rowerze trzeba normalnie pedałować. To nie skuter. A dzięki baterii człowiek się nie umęczy i komfortowo może przejechać 40-50 kilometrów - dodaje.

Elektryczny rower kupił sobie najpierw mąż pani Aliny. Podśmiewała się z niego, że co to za jazda na rowerze skoro ma elektryczne wspomaganie? Do czasu. Któregoś dnia wybrali się we dwoje na krajoznawczą wycieczkę. Do celu około 25 km i tyle samo z powrotem. Niestety, wracali pod wiatr i ostatnie, a ostatnie 12 km droga wznosiła się.

W Żninie policjanci na rowerach elektrycznych

- Pamiętam, że byłam strasznie zmęczona i piękne krajobrazy niewiele mnie obchodziły - wspomina rowerzystka. - To była przełomowa wyprawa. Stwierdziłam, że jeśli chcemy razem jeździć, muszę mieć taki rower jak mąż. Teraz wspólne wypady to prawdziwa przyjemność.

Jej nowy rower ma trzy stopnie wspomagania i 7 przerzutek. Wspomaganie można nastawić na minimalne. Można też baterię wyłączyć i wtedy jedziemy normalnym rowerem.

Taki rower, nazywany z angielska e-bike, kosztuje w Polsce od 3,5 do 4 lub 5 tys. zł Na nasz rynek trafia coraz więcej modeli z Azji, co wpływa na konkurencyjność cen i generalnie je obniża. E-rowery produkują już wszyscy wiodący producenci jednośladów na świecie i swoją ofertę wciąż zwiększają.

Rynek ebików w Polsce jeszcze raczkuje, ale to się zmienia. Szybko

- Przykładowo rynek niemiecki rośnie każdego roku o około 100 procent. Prześcignął już sprzedaż popularnych „górali”. Podobnie jest w Stanach Zjednoczonych - twierdzi Jarosław Surwiło-Bogdanowicz, ekspert, współwłaściciel sklepów sportowych „Olimpia” w Bydgoszczy. - Dzieje się tak nie tyle z powodu starzenia się społeczeństwa w rozwiniętych krajach zachodnich, co rosnącej świadomości. Bo e-rower zdecydowanie ułatwia i przyspiesza poruszanie się w zatłoczonym autami mieście, bo ułatwia przejażdżki za miasto na przykład niedomagającemu już dziadkowi ze sprawnym wnuczkiem czy żonie nie mogącej dotąd nadążyć za mężem.

Pan Jarosław wyjaśnia, że rower na baterię ma całkiem dobre osiągi. Przy wspomaganiu minimalnym (zwykle nazywanym „eco”) można przejechać do 150 km. W opcji „sport” i „speed” zużycie energii rośnie i przejedziemy mniej. Ale zawsze można zupełnie wyłączyć napęd elektryczny i zwyczajnie pedałować.

- Ważna jest oczywiście technika. Przecież jadąc pod górę lub silny wiatr można dodać sobie mocy, a zjeżdżając lub pędząc z wiatrem zupełnie tę moc wyłączyć - wyjaśnia Surwiło-Bogdanowicz.

Ekspert dodaje, że e-napęd sprawdza się także na długich turystycznych trasach, gdy siły rowerzysty już słabną. Sprawdza się też na krótkich miejskich dystansach, gdy trzeba szybko dojechać do celu albo do wielu miejsc. Dzięki temu w godzinę przejedzie się nie 20 km, jak na zwykłym jednośladzie, a 30 i więcej.

Wiele osób zwyczajnie przesiada się z aut na elektryczne rowery. I chwalą sobie, bo jest ekologicznie i taniej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska