Rozdają zaproszenia na darmowe masaże, a wciskają drogie garnki

- Kilkanaście razy dzwonił telefon, aż odebrałam. Konsultantka z jakiejś firmy w Białymstoku zaprosiła mnie na przyszły piątek na darmowe masaże do restauracji w Bydgoszczy- mówi pani Alina. - Zabiegi mają odbyć się w sali, specjalnie przygotowanej na czas pokazu. Kobieta przyśle mi zaproszenie.

To nie koniec atrakcji. - Na gości czekają upominki: kamery samochodowe. Dla osób towarzyszących przygotowano żelazka, masażery, noże.

Grzech nie iść - można by pomyśleć. Tyle, że kto naprawdę pomyśli, ten zauważy, że coś nie gra. Czytelniczka dodaje: - To firma, organizująca sprzedaż bezpośrednią, werbuje na spotkania. Właśnie pod pretekstem pogadanek o zdrowiu.
Prezenterzy oferują przykładowo komplety garnków za 7 tysięcy złotych albo maty masujące (choćby w środku z „kamieniami z gór chińskich”) za 6 tysięcy i kołdry za 11 tysięcy.

Konsultantka często na początku rozmowy telefonicznej pyta, w jakiej kategorii wiekowej znajduje się jej rozmówca. Niektóre firmy wprowadzają swoiste limity wieku. Trzeba mieć np. minimum 50 lat, żeby móc wejść na pokaz. Najmilej widziani są więc emeryci i renciści, posiadający stałe dochody. Oni najłatwiej dają sobą manipulować, a pseudosprzedawcy stosują sztuczki marketingowe, żeby zdobyć klienta. Jak seniorzy nie mają przy sobie gotówki, to przedstawiciele firmy zachęcają do zakupu na raty. Dane do wniosku kredytowego już zdążyli przechwycić.

- Kto wchodzi na pokaz, jest witany przez człowieka z obsługi. Personel prosi o pokazanie przysłanego zaproszenia i okazanie dowodu osobistego. Przedstawiciel spisuje dane z dowodu gościa, w tym PESEL.

Bydgoszczanin wspomina: - Ja tak miałem. Przyszedłem, ale nie zostałem wpuszczony, ponieważ nie zgodziłem się, żeby pani przy wejściu wpisała w formularz moje dane.

Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów tropi nieuczciwych sprzedawców. Rzecznicy konsumentów też. Firmy jednak często zmieniają adresy i nazwy, a na numery, z jakich dzwonią, nie da się oddzwonić.

W kraju działają organizacje firm prowadzących sprzedaż bezpośrednią, lecz te podmioty nie mają nic wspólnego z pseudofirmami, psującymi opinię tym pierwszym. - Bolączką konsultantów są złe skojarzenia z zawodem sprzedawcy bezpośredniego, które występują w społeczeństwie - podkreślają w Polskim Stowarzyszeniu Sprzedaży Bezpośredniej. - Rzetelne firmy sprzedaży bezpośredniej walczą z nieuczciwymi przedsiębiorstwami i sprzedawcami, nastawionymi na szybki zysk, wykorzystującymi niewiedzę czy podeszły wiek klientów.

Dzwonię do klubu, w którym znowu odbędą się pokazy. Tym razem w połowie marca. - Szefostwa nie ma i nie wiem, czy uda mi się z nim skontaktować - twierdzi recepcjonistka. - Zresztą: my nie organizujemy tych spotkań. Jedynie udostępniamy sale.
Mówię: - Tak, ale wiedzą państwo, w jakim celu te firmy wynajmują miejsce. I wiedzą państwo, że to naciągacze. Psujecie sobie opinię.

Kobieta milczy.