Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozgwieżdżone niebo nad Topolinkiem było główną atrakcją

Agnieszka Romanowicz
Agnieszka Romanowicz
- Aż żal nie skorzystać z okazji oglądania nieba w taką pogodę - mówił pan Majzon, który przyjechał do Topolinka z córkami
- Aż żal nie skorzystać z okazji oglądania nieba w taką pogodę - mówił pan Majzon, który przyjechał do Topolinka z córkami Fot. Agnieszka romanowicz
Ok. 200 osób przybyło do stuletniego sadu. Nie powstrzymała ich późna pora

Bajecznie wyglądał stuletni sad w Topolinku, gdzie w piątkowy wieczór odbył się astronomiczny piknik. To pierwsza tego typu impreza w powiecie świeckim.

Rozpoczęła się o godz. 20, gdy zaczął zapadać zmrok. Obszerny teren w dolinie Wisły rozświetlały dziesiątki lampionów i ognisko. Z dala od świateł stały dwa teleskopy. Jeden przywieźli do Topolinka państwo Bożena i Grzegorz Stypulscy z Astrobazy w Świeciu, a drugi Stowarzyszenie Wspierania Osób Niepełnosprawnych w Gołuszycach, współorganizatorzy „Nocy spadających gwiazd”. Wydarzenie to wpasowało się większy projekt, organizowany przez SWON Gołuszyce, skoncentrowany na korzyściach, jakie daje człowiekowi kontakt z przyrodą.

Odczuli to znajomi właścicieli stuletniego sadu - państwa Wioletty i Wojciecha Zielińskich - którzy przyjechali do Topolinka z Fordonu. - Mieszkamy w blokowisku. Odpoczynek na nadwiślańskiej łące to dla nas prawdziwy relaks. I jeszcze ognisko pod rozgwieżdżonym niebem, które dzięki teleskopom można zobaczyć z bardzo bliska. Jesteśmy zachwyceni, Wojtek miał świetny plan!

Wojciech Zieliński z Pruszcza specjalizuje się w organizacji przyjemnych imprez w sadzie. 11 września odbędzie się kolejna edycja pikniku, którego głównym bohaterem jest jabłko. Ta atrakcja zdążyła już wpisać się w kalendarz lokalnych wydarzeń, nie dziwi więc sznur samochodów zmierzających do sadu. Jednak piątkowa frekwencja (było około 200 osób) zaskoczyła samego gospodarza. - W większości są to przyjezdni, jestem zdumiony - dziwił się Wojciech Zieliński. Wtórował mu Dariusz Wądołowski, wójt gminy Pruszcz. - To ciekawa propozycja, dlatego tylu ludzi ją podchwyciło - tłumaczył.

Większość korzystała z okazji, żeby popatrzeć na niebo przez profesjonalny sprzęt. Ten z astrobazy był już w różnych miejscach (ostatnio podczas Nocy Astronomicznej na zamku w Świeciu), ale pierwszy raz na pikniku w sadzie.

- Trzeba przyznać, że pomysł okazał się trafiony. Przyszło sporo ludzi - oceniała Bożena Stypulska.

Niektórzy, jak pan Majzon z córkami, przybyli z okolicy.

- Nie mógłbym nie skorzystać z takiej okazji, zwłaszcza, że pogoda jest taka piękna! - zauważył.

Państwo Stypulscy barwnie opowiadali o tym, co było widać na niebie. Wiedzieli, co za chwilę się na nim wydarzy, zapowiadali błysk, a zebrani czekali na niego w skupieniu, by wkrótce cieszyć się, że obserwowali coś niezwykłego. Stypulscy prezentowali też możliwości sprzętu, którego nie trzeba naprowadzać na dany obiekt ręcznie, bo robi to komputer.

Otaczał ich wianuszek słuchaczy. Ci, którzy napatrzyli się już w gwiazdy, siadali przy ognisku. Relaks umilał im akordeonista, na miejscu był też mały bar i kiełbaski, które większość upiekła sobie sama.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska