Po drogach powiatu radziejowskiego jeździ kilka busów, które oferują przewóz osób. Przewoźnicy wyznaczyli kila tras. Jedna prowadzi przez gminę Topólka, druga z Radziejowa do Piotrkowa Kujawskiego, trzecia od Krzywosądzy przez Dobre do Radziejowa.
Przewoźnicy po wcześniejszych kontrolach Inspekcji Transportu Drogowego wyrobili wymagane licencje i zarejestrowali swoją działalność. Przekonaliśmy się jednak, że stan techniczny aut daje wiele do życzenia, podobnie jak jakość usług.
- Co będę pani opowiadał. Niech pani się przejedzie, chociaż raz - namawiał nas mieszkaniec powiatu, który powiadomił redakcję , że pasażerowie busów nie odstają biletów, choć płacą za przejazd.
Godzina 11.00. Czekamy na przystanku w Dobrem. Busa ani śladu - Zatrzymuje się na przystanku przed urzędem gminy - tłumaczy uprzejma kobieta. -Widzę, że "Dziadek" jeździ poczeka pani godzinkę, to zabierze.
- W środę jest największy ruch, bo targ w Radziejowie jest otwarty. Ale jakoś można się upchać - dodaje starsza kobieta z torbą wypchaną zakupami. - Bilet pięć złotych w dwie to już dziesięć. To już trochę dużo...
Idę na przystanek koło urzędu. Po godzinie kierowca białego volkswagena busa
zatrzymuje się. Muszę zrobić z trasę do Krzywosądzy, żeby pojechać do Radziejowa. Wolę to niż marznąc na przystanku.
Jazda bez pasów...
Otwieram drzwi i szukam pasów. Kierowca nazwany przez podróżnych "Dziadkiem" wręcza mi karteczkę z rozkładem jazdy i numerem telefonu, gdybym chciała zamówić usługę. Narzeka na brak pasażerów. Jedziemy. W Krzywosądzy wsiada kobieta, jedzie do szpitala w Radziejowie.
Uff ... dopiero teraz udało mi się wyjąć odpowiednie zapięcie do pasów. Kobieta płaci 5 złotych. Ja daje całe dziesięć złotych. Po chwili wychyla się ręka kierowcy i oddaje mi resztę. Czekam na paragon lub jakiś bilet. Bezskutecznie. Na desce rozdzielczej busa stoi kasa, ale jakby do ozdoby, bo kierowca nie wbija ani jednego biletu.
Podjeżdżamy na przystanek w Dobrem, z przodu wsiada jakiś mężczyzna. Płaci. Ani biletu, ani paragonu nie dostaje. Nie zapina pasów.
Rozglądam się. Nikt tego nie zrobił. Widać taka norma. Zresztą na tylnych siedzeniach w ogóle ich nie ma. Mnie bardziej niepokoi, że z przodu brakuje wewnętrznego lusterka wstecznego. Kierowca jedzie powoli, ale zatrzymuje się w niedozwolonych miejscach: na skrzyżowaniach, przy pasach, na przystankach autobusowych. Na każde życzenie klienta. Uprzejmy.
Okazuje się, że praktyki busowych przewoźników znane są i radziejowskiej policji, i Inspekcji Transportu Drogowego i Urzędowi Kontroli Skarbowej. Wiedzą o nienaliczanych opłatach, żałosnym stanie technicznym pojazdów oraz zbyt dużej ilości przewożonych osób.
- Pod koniec ubiegłego roku policjanci zatrzymali busa, który w luce bagażowej przewoził dodatkowo dwie osoby - przyznaje aspirant Marcin Krasucki, rzecznik prasowy KPP w Radziejowie.
- Ostatnio wraz z inspektorami Urzędu Kontroli Skarbowej na terenie powiatu radziejowskiego kontrolowaliśmy busy, przewożące ludzi - powiedział Marcin Mroczkowski, kierownik ITD we Włocławku.
Dodatkowe miejsce, na desce
- Stwierdziliśmy szereg nie prawidłowości. Jeden z kierowców nie dawał żadnego dowodu, potwierdzającego opłaty za przejazd. Inspektorzy wręczyli mu mandat karny. Ponadto nikt z podróżujących autem nie miał zapiętych pasów bezpieczeństwa, a miejsca w ostatnim rzędzie w ogóle nie były w nie wyposażone. Za to miejsc dla pasażerów było za dużo, ponieważ właściciel wstawił prowizoryczne siedziska wykonane z... drewna.
Sypią się mandaty. I co?
Kierowcy kontrolowanego busa zatrzymano dowód rejestracyjny, dostał też mandat karny z tytułu naruszeń przepisów ruchu drogowego.
Informację, że kierowcy nie dają paragonu potwierdza UKS w Bydgoszczy, który 18 stycznia prowadził tam kontrole.
- Sprawdziliśmy u dwóch przedsiębiorców w okolicy Radziejowa, czy prawidłowo ewidencjonowane są oborty ze sprzedaży za pomocą kas rejestrujących - mówi Bartosz Stróżyński, rzecznik prasowy UKS w Bydgoszczy. - Stwierdziliśmy nieprawidłowości. Przedsiębiorcy zostali ukarani mandatami karnymi. Kontrole te przeprowadzono w ramach akcji administracji skarbowej "Weź paragon" - dodaje.
Kierowca busa, którym jechałam, rozmawiać o nieprawidłowościach nie chciał. - Pytałem, czy chciał paragon. Nikt nie chciał - wmawiał mi kierowca.
Zagroził sądem, jeśli coś na ten temat opublikuję.
Służę nagraniem z mojej przejażdżki.
Czytaj e-wydanie »