- Nikt oprócz Józefa Eljasza nie zgłosił chęci opuszczenia PO - przekonywał Edward Hartwich dzisiaj podczas konferencji prasowej w biurze posłanki Iwony Kozłowskiej w Bydgoszczy. - Są zdeterminowani i zdecydowani, by dalej w ramach działalności w PO pracować na korzyść miasta i województwa.
To odpowiedź Hartwicha na ostatnie informacje o złożeniu przez Józefa Eljasza i czterech innych członków koła nr 10 partii PO w Bydgoszcz legitymacji. Zapowiadali, że wraz z nimi szeregi Platformy może opuścić nawet 130 osób.
Przeczytaj także: Topnieją szeregi Platformy Obywatelskiej w Bydgoszczy. 130 członków partii rzuca legitymacje!
- Niedawno świętowaliśmy 25-lecie wolności - mówił wicemarszałek województwa. - 4 czerwca 1989 roku to był przełomowy moment. Myślę, że nie tylko dla mnie. Dlatego teraz, kiedy ktoś postanawia opuścić szeregi partii politycznej, to nie pozostaje nic innego, niż uszanować tę decyzję.
Na pytanie dziennikarza, jak by skomentował słowa Tadeusza Zwiefki o tym, że opuszczenie PO między innymi przez Eljasza "oczyszcza atmosferę", odpowiedział: - Nie wiem, czy oczyszcza. Bo to słowo ma w ogóle wiele znaczeń. Niektórym może się kojarzyć, na przykład z rzeką Jordan. Trudno mi to komentować, bo nie orientuję się relacjach, jakie panują na poziomie powiatowym partii.
Czy zapowiedzi odejścia z PO w Bydgoszczy to pokłosie ostatnich wyborów i tylko minimalnej przewagi nad PiS-em?
- Być może ma to związek z ostatnimi wyborami - mówił Hartwich. - Być może niektórzy sobie tak planują ścieżkę kariery w strukturach partyjnych, że szacują: Tu niewiele już zdziałam, to powalczę na... innej scenie.
Czytaj e-wydanie »