Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozmowa o pracę. Pytań o kwalifikacje i doświadczenie było mniej niż o dane wrażliwe

Katarzyna Piojda
Katarzyna Piojda
Nabór do pracy - kandydacie, obyś nie dał się nabrać
Nabór do pracy - kandydacie, obyś nie dał się nabrać Wojtek Wojtkielewicz
Bydgoszczanka poszła na rozmowę o pracę. - I coś na tej rozmowie nie poszło. Na wstępie pytali o PESELe i inne dane wrażliwe - mówi. W firmie mówią, że to nieprawda.

Zobacz wideo: Pensja minimalna w 2023. Będzie dwukrotna podwyżka

od 16 lat

Bezrobotna bydgoszczanka znalazła w internecie ogłoszenie o pracę. Skontaktowała się z agencją zatrudnienia, która wstawiła ofertę. Wysłała CV. Młoda kobieta została zaproszona na spotkanie.
Ucieszyła się. Pomyślała, że wkrótce będzie pracowała na produkcji, no i będzie zarabiała. Oferowali stabilne zatrudnienie na pełen etat, pracę na zmiany, dofinansowanie do obiadów i niewiele więcej niż najniższą krajową. - A wkrótce to chyba nerwicy się nabawię, jak jeszcze raz na pseudonabór natrafię - kwituje.

Kobieta posiada orzeczenie o niepełnosprawności, a to akurat była oferta dla osób niepełnosprawnych. - Tylko straciłam czas, bo tego czasu przedstawiciele agencji zatrudnienia zajęli mi sporo - uważa. - Pierwszy raz pojechałam do biura w Bydgoszczy. To było spotkanie grupowe. Pojawiło się jeszcze kilkunastu kandydatów. Firma rekrutująca przyjęła nas w wynajętej salce. Siedzibę ma w innym województwie.

Atmosfera jak na kursie

Spotkanie trwało jakieś trzy godziny. - Poprosili nas o wypisanie formularzy. Myślałam, że będę miała podać imię, nazwisko, adres, numer telefonu i tyle. Zdziwiłam się, każdy z nas się zdziwił. Mieliśmy przekazać jeszcze m.in. numery konta bankowego, na jaki przyszły pracodawca będzie nam przelewał wypłaty. Chcieli też nasze PESELe i PESELe dzieci, o ile je mamy. To niby dane do przyszłego ubezpieczenia.

Nasza rozmówczyni dodaje: - Na dole kwestionariusza powinno znajdować się miejsce na własnoręczny podpis kandydata i datę. Agenci zatrudnienia kazali nam opuścić te miejsca. Tłumaczyli, że nie wolno wpisać daty, ponieważ nie znamy dnia, w którym podejmiemy pracę. Pewnie, że to wszystko powinniśmy wskazać, ale dopiero po rozmowie w sprawie pracy i po otrzymaniu informacji, że firma decyduje się nas przyjąć. Tutaj kolejność została odwrócona.

Później młoda kandydatka i pozostali starający się o etaty rozwiązywali test. Panowała atmosfera, jak na szkoleniu, właściwie na zakończeniu szkolenia, gdy kursanci podchodzą do egzaminu.

- Poszło mi całkiem dobrze - sądzi czytelniczka. - Tylko jeden błąd zrobiłam. Okazało się, że to nie koniec rekrutacji. Właściwą rozmowę kwalifikacyjną zaplanowano nazajutrz.

Dzięki za udział

Nazajutrz znowu stawiło się kilkanaście osób: wszystkie te, które dzień wcześniej się poznały. Każdy czekał na swoją kolej. Ktoś opowiada: - Na rozmowie zadawano nam pytania jakby psychologiczne, chociaż ubiegaliśmy się o stanowiska typowo fizyczne, szeregowe, takie, które nie wymagają posiadania żadnych kwalifikacji.

Po rozmowie rekruterzy podziękowali za udział. - Obiecali odezwać się bez względu na to, czy pracodawca zechce nas zatrudnić, czy nie. Minęło kilka tygodni. Do dzisiaj cisza.
Kobieta zaznacza: - Niby szukają osób z orzeczeniami, a przekonałam się, że niepełnosprawnych odrzucają. Inni kandydaci, którzy mają orzeczenia, to potwierdzą. Oni też roboty nie dostali. Taka zabawa ludźmi. Agencja pracy wciąż szuka nowych osób. Ogłoszenia widzę na portalu darmowych ogłoszeń i Facebooku.

Podobną wersję przedstawia inna kandydatka. Bydgoszczanin również zgłosił się do agencji. Scenariusz w jego przypadku się powtórzył. Musiał przekazać mnóstwo danych, które nie są potrzebne rekruterom przed zatrudnieniem kandydata. Potem nikt z przedstawicieli pracodawcy z nim się nie skontaktował.

Zdanie(m) szefostwa

My natomiast skontaktowaliśmy się z szefostwem agencji, prowadzącej nabór. - Zaprzeczam twierdzeniom, że w procesie rekrutacji pozyskujemy dane - podkreśla dyrektor ds. agencji zatrudnienia. - Nigdy przed oraz w trakcie rozmowy rekrutacyjnej nie pobieraliśmy od nikogo nr PESEL, nr konta bankowego oraz innych dodatkowych danych wrażliwych, oprócz informacji o orzeczeniu.

Zaznacza dalej: - Zawsze zwracamy uwagę na to, aby osoby biorące udział w rekrutacji, były profesjonalnie obsłużone. Dotyczy to przedstawienia warunków pracy, samego przebiegu spotkania rekrutacyjnego, a na koniec przedstawienia decyzji dotyczącej ewentualnego zatrudnienia kandydata. Zdarza się, że osoby nie zatrudnione starają się podważyć nasze decyzje poprzez oczernianie firmy.

Dyrektorka opisuje etapy naboru. - Rozpoczynamy od weryfikacji zgłoszeń, jakie otrzymujemy w odpowiedzi na ogłoszenia. Kontaktując się telefonicznie z kandydatami, przedstawiamy ofertę pracy, opis czynności, jakie wykonują pracownicy na danym stanowisku, wymagania, jakie muszą spełnić oraz warunki zatrudnienia, jakie oferujemy. Kolejnym etapem jest umówienie na spotkanie rekrutacyjne. Udział w nim rozpoczynamy ponownie od przedstawienia oferty. Następnie przekazujemy do wypełnienia druk z klauzulami oraz formularz zgłoszeniowy.

Druki na zgodę

Pierwszy druk to zgody na gromadzenie danych osobowych do celów rekrutacyjnych zgodnie z RODO.

- Pierwsza zgoda druku dotyczy możliwości przeprowadzenia rozmowy na oferowane w danym dniu stanowisko - informuje pani dyrektor. - Druga zgoda dotyczy przedstawiania innych ofert w przyszłości. Ostania zgoda „Dane wrażliwe” daje nam możliwość poruszenia podczas rozmowy kwestii niepełnosprawności w celu dostosowania stanowiska pracy do oczekiwań i potrzeb takiej osoby. Kandydat jest także informowany, kto jest administratorem danych, jaki jest czas ich przechowywania oraz o przysługujących mu prawach w zakresie danych osobowych.

Drugi druk, który jest wypełniany przez kandydata, to dane dotyczące wykształcenia i przebiegu doświadczenia zawodowego. - Po wypełnieniu powyższych dwóch dokumentów, przechodzimy do indywidualnych rozmów z kandydatami - mówi dyrektorka. - Po rozmowie rekrutacyjnej, jeśli od razu nie zapadła decyzja, jesteśmy z kandydatami w kontakcie telefonicznym, aby informować na bieżąco o przebiegu i efekcie rekrutacji.

Niedoszli pracownicy się oburzają: - Było, jak mówimy. Szkoda, że nie zrobiliśmy komórkami zdjęć formularzy.

Imiona rodziców

Zgodnie z art. 221 Kodeksu pracy nie można pozyskiwać od kandydata do pracy numeru PESEL, a adres e-mail lub numer telefonu tylko, jeśli sam je wskaże (dane kontaktowe).

Sytuacje, dotyczące wyłudzenia danych podczas nibynaborów do pracy zdarzają się w całej Polsce. Oszuści podszywali się pod znaną firmę ogólnopolską i dzwonili pod pretekstem rekrutacji. W ten sposób wyłudzali dane z dowodów osobistych. Pytali ponadto o imiona rodziców swoich rozmówców. Potem brali kredyty na ich nazwiska. Dodatek węglowy, dopłata do zamówionej paczki, aktualizacja danych w banku - tak naciągacze też próbują pozyskać informacje.

Bydgoszczanka dopowiada: - Mogłam szybciej zorientować się, że z tą firmą rekrutacyjną coś nie gra. Szuka osób niepełnosprawnych, a jednocześnie, jak wskazuje w ogłoszeniu, sprawnych manualnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska