- Jak nastroje po Chojnickim Aniołowie?
- Bardzo jestem zadowolona, że niebo dopisało i wspaniała pogoda zachęciła chojniczan do udziału w naszej imprezie. Może zebrane środki nie są aż tak takie ważne, ale to, że ludzie się integrują, że jest wzajemna serdeczność. Przychodzą ci, którzy mieli z nami kontakt, bo ktoś w ich rodzinie chorował albo sami tego doświadczyli, i ci, którzy wiedzą, co robimy. To jest takie spotkanie integracyjne ludzi, którym zależy na innych ludziach. I wspierają nas przecież nie tylko chojniczanie - w tym roku zawitał do nas Jacek Grabowski z Sośna, który piekł placki i śpiewał, a grochówkę mieliśmy z Czarnego.
- Co zrobicie z funduszami, które udało się zebrać?
- Mamy spotkanie w poniedziałek i wtedy się zastanowimy, na co wydać te 13,5 tys. zł. Można za to kupić całkiem sporo rzeczy. Najbardziej nam potrzebne materace kosztują od 1,5 tys. zł do 3 tys. zł, łóżka - ok. 3,5 tys. zł, pompy infuzyjne - 2-3 tys. zł. Na pewno pieniądze się przydadzą i dziękuję wszystkim za wsparcie.
- To nie jedyny pomysł, by przysporzyć funduszy waszemu stowarzyszeniu...
- Tak, już 26 czerwca zapraszamy do spędzenia z nami czasu w restauracji "Małe Swory" w Małych Swornychgaciach, gdzie nasi przyjaciele z Holandii urządzają holenderską kolację z przysmakami z ich kraju. A właścicielka restauracji Renata Kornowska dokłada do tego pieczonego dzika i prosiaka, domowe ciasta oraz napoje. Kto chce się z nami bawić, może kupić "cegiełkę" o wartości 100 zł w Promocji Regionu Chojnickiego. Zachęcamy serdecznie, będzie na pewno miło, a kuchnia polsko-holenderska zapewni wiele wrażeń dla podniebienia. Cały dochód z "cegiełek" zasili konto naszego stowarzyszenia.