https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Rozmowa z Mariuszem Pawlakiem

Rozmawiała MARYLA RZESZUT
Mariusz Pawlak to środkowy pomocnik grudziądzkiej Olimpii. Wcześniej reprezentował Polonię Warszawa. O swojej karierze opowiada w rozmowie z "Pomorską".

- Jest pan kolejnym piłkarzem w Olimpii, budzącym respekt. W latach 1999-2001 zdobył pan z Polonią Warszawa wszystkie możliwe tytuły, o których marzy każdy piłkarz. Był pan też w reprezentacji Polski.
- Właśnie te lata były najlepszymi w mojej piłkarskiej historii, chociaż nie lubię oglądać się za siebie i patrzeć w metrykę, dopóki moim celem jest osiąganie w sporcie wyniku. Na pewno nagrodą za mój wielki wysiłek w futbolu i postawę w sporej ilości rozegranych spotkań, było powołanie do kadry biało-czerwonych. Pojechałem na zgrupowanie, później na jeden międzypaństwowy mecz, z Holandią. Żal, że tylko jeden. Jednak przyplątały się kontuzje i spadek formy.
Myślałem, że szybko wrócę do kadry Polski, ale to nie takie proste. Oczywiście, ogromną radość dał mi udział w zdobyciu przez Polonię Warszawa mistrzostwa Polski i dwa razy wicemistrzostwa kraju, w tym raz z Groclinem Grodzisk Wielkopolski. Także dwukrotnie - raz z jedną, raz drugą drużyną, wywalczyliśmy Puchar Polski. Mieliśmy też na swoim koncie zdobycie Superpucharu (z Polonią) oraz Pucharu Ligi.

- Co zdecydowało, że opuścił pan drużynę słynnych "czarnych koszul", by grać w Olimpii?
- Nie traktujmy tego jak degradację, bo w Polonii Warszawa grałem przez ostatnie pół roku w IV lidze, a Olimpia to drużyna, która pnie się w górę. Wierzę, że w Grudziądzu można "zrobić" piłkę na wysokim poziomie. To, co dzieje się w Olimpii, śledzę w mediach, także w internecie. Od dawna rozmawiałem z prezesem klubu o przejściu do Grudziądza. Chciałem być w Olimpii od początku sezonu, jednak władze Polonii nie chciały mnie puścić. Z chwilą, gdy otrzymałem zgodę od razu podpisałem kontrakt w Grudziądzu. Jestem tu już cztery tygodnie.

- To był dobry wybór?
- Bardzo dobry. Sporo lat gram w piłkę i nie pomylę się, jeśli powiem, że trzecioligowa Olimpia już prezentuje poziom drugiej ligi. Doświadczeni zawodnicy, którzy zasilili zespół, wnoszą profesjonalizm i rutynę, ale widzę czterech-pięciu młodych piłkarzy z przyszłością w wyższych ligach. Oczywiście, na razie pali się dla Olimpii "zielone światełko" w tunelu, jakim jest cała druga runda. Trzeba ją wygrać. Jestem przekonany, że Olimpia zasługuje na grę w II lidze. Chcę i mogę w tym pomóc. Dopóki czuję się na siłach, będę z przyjemnością grać dla Olimpii.

- Wystąpił pan w meczu kontrolnym z pierwszoligową Wisłą Płock. Jaki był ten sparing, oczami piłkarza, grającego na boisku?
- Gra koncentrowała się głównie w środku boiska. Obrona obu zespołów była bardzo skuteczna. Sytuacji bramkowych nie stworzyliśmy wiele, podobnie jak nasi rywale.Wisła wcale nam nie odpuściła meczu. W pierwszej połowie to oni dominowali. Po przerwie my poszliśmy do przodu, bardziej ofensywnie.

- Czy na kontrakt w Grudziądzu wpłynął też fakt, że znacie się dobrze z trenerem Marcinem Kaczmarkiem?
- Graliśmy razem, jako chłopcy, w Lechii Gdańsk. Później drogi nasze się rozeszły. Teraz znów jesteśmy razem. Cieszę się z tego.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska