- Raczej komplikacja. Nie wiem, czy wrócę do polityki ze względu na moją sytuację życiową. Poukładałem sobie pewne sprawy i nie wiem, czy chcę to wszystko zostawić. W środę Janusz Zemke będzie w Warszawie, przegadamy temat. Mandat poselski to poważna rzecz, a ja chcę się poradzić doświadczonego kolegi.
- Czym obecnie zajmuje się Sławomir Jeneralski?
- Prowadzę działalność gospodarczą.Zajmuję się doradztwem w komunikacji społecznej. Chwalę sobie tę pracę i lubię ją.
- Nie oszukujmy się, większość ludzi mediów nie zarabia więcej od polityków. To nie jest argument?
- Żaden. Szczerze mówiąc, na razie nie znajduję argumentów za powrotem do sejmu. Muszę to wszystko poważnie przemyśleć, bo zdaję sobie sprawę, że polityka na pewno zmieni nie tylko moje życie, ale i moich bliskich.
- Co pan sądzi o obecnej scenie politycznej w Polsce?
- W tej chwili patrzę na nią z pozycji czytelnika gazet. Uważam, że polityka to teraz nieustający szoł. Wolałbym, żeby było inaczej, ale zdaję sobie sprawę, że dochodzi do tabloidacji w wielu dziedzinach życia. Nie mówię, że jestem źle nastawiony do polityki. Nasza jest obliczalna, nastawiona na sprawy europejskie. Mimo to uważam, że Polacy zbytnio się nią ekscytują. Zamieszane nakręcane jest w mediach. Dziennikarze kłócą się zajadlej niż politycy, a obywatele są w to niepotrzebnie wciągani. Uważam, że jest wiele spraw, które nie zasługują na uwagę.
- Dziękuję za rozmowę i życzę dobrego wyboru.
- Dziękuję. Na pewno poinformuję o mojej decyzji redakcję "Pomorskiej".
* Więcej we wtorkowym papierowym wydaniu "Gazety Pomorskiej".