Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozpoczął się proces w sprawie zabójstwa przy ulicy Biłgorajskiej

(my)
fot. sxc.hu
W bydgoskim sądzie rozpoczął się wczoraj proces 19-letniej Agnieszki Sz., która śmiertelnie ugodziła kuchennym nożem mieszkańca Prądów.

www.pomorska.pl/bydgoszcz

Więcej informacji z Bydgoszczy na stronie www.pomorska.pl/bydgoszcz

Na początku ubiegłego roku. 43-letni Arkadiusz S. z ulicy Biłgorajskiej przyjął do swojego domu 18-latkę, która wyprowadziła się z rodzinnej wsi. Ich dziwny związek doprowadził do tragedii.

Ze wsi do miasta
Agnieszka S. nie miała łatwego charakteru. Kilka razy uciekała od matki i włóczyła się po Bydgoszczy. Później zatrzymywano ją m.in. za kradzieże kosmetyków w marketach, a także pod wpływem alkoholu i narkotyków. Dziewczynie nie udało się zdać nawet pierwszej klasy zawodówki. Kiedy osiągnęła pełnoletność, matka po prostu ją wymeldowała. Wtedy spakowała się i pojechała szukać szczęścia w mieście.

Początkowo Agnieszka S. nocowała na dworcach, a później poznała rówieśniczkę - Magdę. Ta opowiedziała jej o panu z ulicy Biłgorajskiej, który dobrze rozumie młode dziewczyny. Agnieszka Sz. poprosiła o nocleg na krótki czas. Została na Prądach przez kilka miesięcy - zamian za sprzątanie i dotrzymywanie towarzystwa gospodarzowi. Twierdzi jednak, że nic ją z gospodarzem nie łączyło. Wiosną ubiegłego roku znów postanowiła wyjechać nad morze i rozpocząć nowe życie.

Trafiła do domu publicznego pod Ustką.
- Pracowałam przez cały maj.Zarobiłam cztery tysiące złotych. Prawie wszystko wydałam na ciuchy i kosmetyki, ale trochę mi zostało. Wróciłam do Bydgoszczy, bo zaszłam w ciążę. Raz pękła podczas pracy prezerwatywa, ale ojca dziecka nie znałam - opowiadała Agnieszka S. podczas śledztwa.
Byłą prostytutkę ponownie przyjął Arkadiusz S. Tym razem zażądał za lokum pieniędzy. Później między nim, a młodą lokatorką zaczęło się układać coraz gorzej. Dziewczyna znalazła młodszego przyjaciela, z którym chodziła m.in. na dyskoteki, na których bawili się do rana. Opowiadała, że gospodarz domu zaczął być zazdrosny, dużo pił i pastwił się nad nią psychicznie. Feralnego dnia S. obudził ją, kiedy spała po nieprzespanej nocy.

- Przyszedł i zaczął krzyczeć do mnie:"Ty k..., co tu robisz. Kto cię wpuścił?". Później dalej mnie wyzywał od szmat. Poszłam się spakować, a on do kuchni robić sałatkę. Już spakowana weszłam do kuchni, złapałam nóż i wbiłam mu w klatkę piersiową. On tylko powiedział:"Ty k..." - mówiła w śledztwie Agnieszka S., która wczoraj odmówiła składania zeznań.
Wczoraj w sądzie zeznawali też dwaj dorośli synowie Arkadiusza S. Potwierdzili, że ich ojciec nadużywał alkoholu, ale tłumaczyli, że nie byli świadkami żadnych awantur pomiędzy nim a Agnieszką S.

19-latka jest oskarżona o uszkodzenie ciała, które zaskutkowało śmiercią, jednak sąd ostrzegł wczoraj, że ta kwalifikacja przestępstwa może zostać zmieniona na zabójstwo. Wtedy 19-latce groziłoby dożywocie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska