Do tej pory UMK zanotował prawie 14 tys. rejestracji od 9,5 tys. osób.
- To wynika z tego, że część wskazała dwa lub więcej kierunków - mówi Marcin Czyżniewski, rzecznik uniwersytetu.
Najwięcej zapisów jest na wydział lekarski, prawie 2300.
- Zresztą w ogóle kierunki medyczne, na Collegium Medicum, tradycyjnie cieszą się dużym powodzeniem. Na farmację czy fizjoterapię jest po ponad pół tys. chętnych - mówi rzecznik.
Zacięta walka rozegra się na kosmetologii, gdzie o jeden indeks zawalczy pięciu kandydatów i na analityce medycznej - ponad czterech.
W Toruniu najwięcej kandydatów zarejestrowało się na prawo - przeszło 850. Strzałem w dziesiątkę okazała się propozycja wydziału politologii i studiów międzynarodowych. To bezpieczeństwo wewnętrzne, na którym przygotowano 90 miejsc. Stara się o nie aż 400 osób.
Pięciu chętnych na jedno miejsce jest na japonistyce, zaś na konserwacji zabytków prawie czterech.
Jak na razie, najmniej zapisów ma filologia klasyczna - zaledwie 10, a ok. 20 nauki o rodzinie, astronomia i wiedza o kulturze śródziemnomorskiej.
- To jest sytuacja na teraz, ona na pewno znacząco zmieni się po 30 czerwca, kiedy maturzyści odbiorą świadectwa dojrzałości i poznają wyniki egzaminów - mówi Marcin Czyżniewski.
Dla nowych studentów UMK przygotowało ok. 14,5 tys. miejsc.
- W tej chwili trudno nam powiedzieć, ile dokładnie, ponieważ część limitów dla Collegium Medicum ustala ministerstwo zdrowia - tłumaczy dr Czyżniewski. - Po drugie są kierunki, które w ogóle nie limitują dostępu, np. niestacjonarne prawo i administracja. Władze wydziału doszły tam do wniosku, że są w stanie przyjąć właściwie każdą liczbę studentów. Poza tym, jak pokazuje praktyka ubiegłych lat, na niektórych kierunkach, gdzie jest dużo chętnych, a ich poziom wyrównany, podejmuje się decyzję, żeby ten pierwotny limit zwiększyć o kilka procent.
Koniec rejestracji - 6 lipca.
Udostępnij