Kilkadziesiąt osób odwiedziło w sobotę nasz namiot rozstawiony na nakielskim Rynku. Nie zawiedli zaproszeni goście. Kilka minut po godz. 9 witaliśmy starszego posterunkowego Krzysztofa Błaszaka, który pracuje w Nakle jako dzielnicowy. Mimo wielu obowiązków zaglądał on do naszego stoiska kilkakrotnie pytając o interwencje dotyczące bezpieczeństwa. Sprawy związane z nieprawidłowym parkowaniem czy łamaniem przepisów przez kierowców interesowały także przedstawicieli straży miejskiej - Dariusza Jasińskiego i Dariusza Żurawińskiego.
Niespodziewanie dla nas do naszego namiotu zajrzało w sobotę również kilku samorządowców. Witaliśmy radnych gminnych: Rafała Mroza i Bolesława Kalisza oraz wiceprzewodniczącego Rady Powiatu Nakielskiego Andrzeja Kindermana.**Sporo czasu poświęcił nam również Władysław Górski, przewodniczący Samorządu Mieszkańców nr 9 w Nakle.
Przedsiębiorczy burmistrz
Być może obecność radnych sprowokowała odwiedzających nas Czytelników do dyskusji na temat referendum, które prawdopodobnie będzie w gminie przeprowadzone. Niektórzy nie kryli oburzenia atakami na burmistrza Nakła Piotra Centałę twierdząc, że jest to człowiek młody, przedsiębiorczy, może trochę szalony, któremu jednak udało się rozbić miejscowe układy. - Nie dano mu się wykazać. Od początku krytykowano jego pomysł uporządkowania "Łazienek" nakielskich, a przecież zrobił tam wiele dobrego. Najnowszy projekt - budowa kolejnej niecki na wysypisku śmieci w Rozwarzynie, też pewnie wywoła protesty opozycji - przewidywała jedna z Czytelniczek, prosząc o anonimowość.
- Długi czas byłam bezrobotna. Mam pięcioro dzieci i męża na rencie. Praca była mi bardzo potrzebna. Poszłam do burmistrza Centały i otrzymałam pomoc. W porozumieniu z Powiatowym Urzędem Pracy otrzymałam zajęcie, wprawdzie tylko do listopada, ale dla mnie to i tak dużo. Dlatego chwalę burmistrza - mówiła inna Czytelniczka. Byli tacy, co uważali, że zbyt często wytyka się Piotrowi Centale, fakt zatrudnienia siostrzeńca w kawiarence internatowej NOKu . - Po co nam referendum. Czy mieszkańcy Nakła wiedzą ile takie referendum kosztuje? To o tym gazeta powinna pisać - denerwował się młody człowiek na rowerze.
Brak nadziei
Pod adresem burmistrza Nakła padło w sobotę także wiele głosów krytyki. Wytykano Piotrowi Centale zastój w mieście oraz to, że nie potrafi porozumiewać się z ludźmi. - Byłem niedawno w Mroczy. Gmina ta wystarała się o różne dotacje z funduszy europejskich, a u nas nic się nie dzieje. To niedopuszczalne. Nie ma prawie inwestycji. Zamiast iść naprzód cofamy się - twierdził jednej z naszych gości. Wielu cieszyło się z referendum. - Wiadomo jak żyje się w Nakle. Nie ma pracy, nie ma nadziei - skwitowała sytuację - kolejna osoba. Większość rozmówców nie chciała się przedstawić. - To małe miasto, wszyscy się znają - tłumaczyli. Gros osób uważało, że największym problemem Nakła jest teraz nie wynik referendum (byli pewni odwołania burmistrza), ale kto przejmie po nim władzę?
Trzeba ograniczyć
**Choć dominującym tematem naszego dyżuru okazał się niespodziewanie problem referendum, nie był to temat jedyny. Mieszkaniec ul. Gimnazjalnej sygnalizował potrzebę postawienia na tej ulicy znaku ograniczającego szybkość do 40 km na godzinę. Twierdził, że teraz kierowcy jeżdżą jak szaleni, zwłaszcza wieczorami. Do straży miejskiej i policji apelował o częstsze patrole. Kilka osób narzekało na organizację ruchu w mieście m in. wprowadzenie ruchu jednokierunkowego na ul. Pocztowej. Dwóch mieszkańców tej ulicy sygnalizowało, że kierowcy parkujący auta tarasują wjazd do bramy przy posesji nr 1. Dzielnicowy - Krzysztof Błaszak zareagował natychmiast wysyłając w to miejsce policjanta na motorze. Na uciążliwe dudnienie skarżył się mieszkaniec ul. Księdza Skargi. -_ Ulica jest dziurawa, a właśnie tędy kierowane są tiry - _opowiadał. Gościliśmy także emeryta z Paterka, który opowiedział o problemach mieszkańców ul. Leśnej. Byle deszcz powoduje, że droga tonie w wodzie. Potrzebna jest lepsza nawierzchnia.
Do tematów poruszonych podczas sobotniego dyżuru wracać będziemy w kolejnych publikacjach.
Rozpolitykowany dyżur
Maja Stankiewicz

Gdy dorośli dyskutowali i zgłaszali problemy dzieci cieszyły się z balonów, które hostessy dodawały do każdej kupionej w sobotę gazety.
Nasz reporterski dyżur na Rynku w Nakle stał się dla wielu mieszkańców okazją do zabrania głosu w sprawie referendum o odwołanie burmistrza. Narzekano też na dziurawe ulice i kłopoty z przejazdem przez miasto.