Formalnie partii Biedronia jeszcze nie ma, ale według niektórych sondaży może już liczyć na wynik dwucyfrowy w wyborach do Sejmu. Gdyby takie prognozy się potwierdziły, nowa partia byłaby trzecią siłą w parlamencie.
- Polacy oczekują czegoś nowego. Są zmęczeni walką między PO i PiS. Mają już dość tych samych nazwisk, które od dwudziestu, trzydziestu lat są w polityce. Ludzi, którzy nie potrafią się ze sobą dogadać, na czym my wszyscy obywatele tracimy – powiedział Onetowi Marek Rutka, regionalny koordynator ruchu Roberta Biedronia, działający w Instytucie Myśli Demokratycznej.
Jak czytamy w Onecie na Pomorzu ruch Roberta Biedronia liczy już około 300 osób. Liczba ta byłaby wyższa, ale nie wszystkie chętne osoby były przyjmowane do grona sympatyków. - Nie chcieliśmy w swoich szeregach karierowiczów. Ludzi, którzy należeli do wielu partii. Albo osób, które przy pierwszej rozmowie zaczynały od: "Dzień dobry, ja już siebie widzę na państwa liście". Dostawaliśmy i takie telefony - wspomina Rutka.
Na początku lutego w Warszawie zostanie ogłoszona nazwa nowej partii. Na konwencję założycielską do stolicy ma pojechać też kilkaset osób z Pomorza. Z Gdańska, Gdyni, czy Słupska kursować będą nawet specjalne autobusy.
W następnych tygodniach nowa partia przyjmować będzie kolejnych członków. 25 lutego do Gdańska na spotkanie z sympatykami, ale i wyborcami ma przyjechać Robert Biedroń.
Źródło: Onet