W wywiadzie dla niezależnego rosyjskiego portalu Meduza Rusłan Lewiew z dziennikarskiej grupy śledczej Conflict Intelligence Team (CIT) prognozuje, że walki w Donbasie nadal będą trwały. - Jeśli nie będzie mobilizacji, wszystko sprowadzi się do bitew pozycyjnych. Będą próby przeprowadzenia operacji szturmowych w celu stopniowego okrążenia tego czy innego miasta - ocenia Lewiew.
Dodaje, że "za około półtora do dwóch miesięcy strona ukraińska rozpocznie kontrofensywę na dużą skalę".
- Popyt na to w społeczeństwie jest bardzo silny. Ukraińscy generałowie i sam Zełenski słuchają w tym zakresie społeczeństwa. Są na to środki. Na Ukrainie wprowadzono stan wojenny. Mają już nową technologię. Za półtora lub dwa miesiące zobaczymy punkt zwrotny w sytuacji na niekorzyść Rosji. Najprawdopodobniej wystartują z Donbasu i spróbują odciąć linie zaopatrzenia armii rosyjskiej - przewiduje założyciel CIT.
Według Lewiewa, w Rosji narasta także problem odmów żołnierzy, którzy nie chcą jechać na front, a nawet chronić granicy. - W różnych częściach, według różnych szacunków, [odmowy - red.] wynoszą od 30 do 40 proc. Ich rzeczywista liczba jest ukryta przed władzami, dlatego wyżsi dowódcy nie znają faktycznej liczby wojsk na granicy - mówi dziennikarz.
Dodaje, że mężczyzn, którzy odmówili walki, obciąża się pracą poza frontem. - Kopią okopy, noszą sprzęt i amunicję - wskazuje Lewiew. - Są pod ciągłą presją psychologiczną. Każdy dzień rozpoczyna się apelem, na którym mówi im się, że zostawiają swoich kolegów, braci, którzy za nich umierają - mówi założyciel CIT.
Źródło: meduza.io
