
Nie jest tajemnicą, że lokatorzy z wyrokami eksmisyjnymi przez 2 lata pandemii najczęściej nie płacili czynszu i innych opłat. ZGM nie kryje, że zakaz eksmisji pogłębił dewastacje mieszkań i otoczenia, np. klatek schodowych. Remontować ich nie było za co. W podobnej sytuacji znaleźli się prywatni właściciele, którzy często z bólem serca patrzyli, jak niszczeje ich majątek. Do tego - tracili zyski z najmu.

Kto zyskał, a kto ucierpiał na zakazie eksmisji w pandemii?
Wstrzymanie eksmisji nastąpiło na mocy art. 15zzu Ustawy z 2 marca 2020 roku o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem Covid-19. Wskazywał on, że w okresie stanu zagrożenia epidemicznego i epidemii wyroków nakazujących opróżnienia lokalu mieszkalnego nie wykonuje się. Kogo ucieszył ten przepis? Na pewno odetchnęli ci lokatorzy, którzy przez pandemię popadli w finansową zapaść.

Kogo zakaz eksmisji zmartwił, a nawet wpędził kłopoty? Po pierwsze, właścicieli prywatnych mieszkań, którzy zmagać musieli się z lokatorami — cwaniakami. Takimi, którzy nie płacili za lokal z premedytacją, a których — mocą antycovidowego prawa — ruszyć z niego przez dwa lata nie było można. Właściciele mieszkań w ostatnim czasie, gdy większość pandemicznych restrykcji zdjęto, nie kryli zmęczenia sytuacją i zapowiadali wręcz kierowanie pozwów przeciwko Skarbowi Państwa.

- Od marca 2020 roku, czyli od początku pandemii, zostaliśmy pozbawieni narzędzia, które umożliwiają eksmisje oszustów. Nie może być tak, że najemcy korzystający z luki w prawie i niepłacący za najmem nieruchomości czują się bezkarni - mówił mediom Jacek Kusiak, założyciel i prezes Stowarzyszenia Mieszkanicznik. Dodajmy, że właściciele mieszkań prosili o pomoc Rzecznika Praw Obywatelskich, który wielokrotnie interweniował w tej sprawie w resorcie sprawiedliwości.