www.pomorska.pl/torun
Więcej informacji z Torunia znajdziesz na podstronie www.pomorska.pl/torun
Co zrobić, by skusić absolwentów gimnazjów swoją ofertą? Szefowie szkół są zgodni: "drzwi otwarte", to już za mało, aby przyciągnąć nowy narybek. - My akurat należymy do szczęśliwców - mówi Jan Macheński, wicedyrektor Zespołu Szkół Ogólnokształcących i Technicznych w Toruniu. - Nasza szkoła pęka w szwach i od lat nie mamy kłopotów z naborem. Mimo to staramy się eksponować nasze zalety. Jesteśmy obecni na wszystkich lokalnych targach edukacyjnych, promujemy naszych najlepszych absolwentów. Staramy się docierać do jak najszerszego grona gimnazjalistów - nie tylko z Torunia.
Jaki jest tego efekt? Komplet podczas rekrutacji i aż 35 proc. uczniów spoza miasta. - Dziś trzeba traktować szkołę jak przedsiębiorstwo - przyznaje Macheński. - Musimy zabiegać o klientów, czyli uczniów, bo jeśli do nas nie przyjdą, nie będzie dla nas pracy.
Podobnego zdania jest dyrekcja IX Liceum Ogólnokształcącego, które od dawna mocno stawia na autopromocję. Dwa lata temu "dziewiątka" zaskoczyła wszystkich organizując kampanię reklamową w... galerii Copernicus. - Walka o uczniów to w czasie niżu demograficznego przykra konieczność - mówi Agnieszka Jastak, wicedyrektor IX LO. - W naszej szkole działa specjalny zespół do spraw promocji. Prowadzimy również ankiety wśród uczniów pierwszych klas, by poznać powody, dla których wybrali akurat naszą szkołę. Jesteśmy również widoczni w gimnazjach, gdzie prezentujemy naszą ofertę.
Jak jeszcze można zwabić kolejnych kandydatów? - Z ofertą szkół zapoznaję się głównie przez internet, dlatego porządna strona www to dla mnie duża zachęta - mówi Michał Kaliński z Torunia, który jeszcze nie zdecydował, gdzie wybierze się po gimnazjum. - Liczy się też opinia o szkole, dobrze jest podpytać starszych kolegów o nauczycieli i atmosferę.
Kolejny sposób to nowe kierunki. ZSOiT planuje od września otworzyć profil technik organizacji reklamy. "Dziewiątka" zaproponuje kandydatom klasę turystyczną, a Zespół Szkół nr 22 doda do swojej oferty kierunek kształcący techników usług fryzjerskich. - W czasie niżu rywalizacja z innymi szkołami jest naprawdę trudna - przyznaje Mariola Magdzińska, dyrektor "odzieżówki". - W szkolnictwie, jak we wszystkim, obowiązują pewne mody i nie zawsze udaje się przekonać młodzież do swojej oferty. Z praktycznego punktu widzenia traktowanie uczniów jak klientów ma sens, pytanie tylko czy jest to etyczne.
Skąd te dylematy? Liczby mówią same za siebie. W ubiegłym roku w toruńskich szkołach ponadgimnazjalnych miało powstać 125 klas pierwszych. Chętnych wystarczyło na utworzenie tylko 111 oddziałów.
W tym roku będzie podobnie, ale Janusz Pleskot, wicedyrektor wydziału edukacji Urzędu Miasta uspokaja: - Nie traktujmy tego jako porażki szkół podczas naboru. Oferta zawsze musi być szersza, żeby uczniowie mogli wybrać z niej coś dla siebie.