MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Rusznikarz, czyli lekarz broni

(my)
Automatyczna wyrzutnia granatów łzawiących to udana konstrukcja z lat osiemdziesiątych.Kiedyś chciała ją kupić od polskiego producenta austriacka policja.
Automatyczna wyrzutnia granatów łzawiących to udana konstrukcja z lat osiemdziesiątych.Kiedyś chciała ją kupić od polskiego producenta austriacka policja. policja
Jeśli glina dba o broń, a ona tę sympatię odwzajemnia, to może służyć policjantowi przez wszystkie lata jego służby. Ale jeśli dzieje się z pistoletem coś złego, to musi on trafić do rusznikarza. Ma on swoją pracownię w bydgoskiej komendzie.

Do pracowni pana Piotra trafiają głównie pistolety - od P64, które nadal służą polskiej policji, po walthera P99 i glocki, ale także broń gładkolufową, strzelającą niepenetrującymi pociskami i wyrzutnie granatów łzawiących.
- Użytkownik broni powinien ją przeglądać i konserwować, a dla policjanta to obowiązek - mówi pan Piotr. - Jeśli policjant zdaje broń, bo np. odchodzi ze służby, to może być ona przechowywana przez dłuższy czas. Czyścimy ją wtedy, zanurzamy w specjalnym oleju konserwującym broń, zawijamy w papier i odkładamy do skrzyni. Jeśli miałaby tam leżeć dłużej, to ponowną taką konserwację należy przeprowadzić raz na pięć do siedmiu lat - tłumaczy rusznikarz.

Przeczytaj także: Mundurowi: - Szef posterunku znęca się nad nami. Wymachuje załadowaną bronią!
Największą bronią, z jaką mają do czynienia policyjni spece są automatyczne wyrzutnie granatów łzawiących. Wyrzutnia ma pięć luf, wyposażonych w oddzielne magazynki na pięć granatów.
- Naprawiamy i konserwujemy także ręczne wyrzutnie, zbudowane na podstawie kałasznikowa - tłumaczy pan Piotr.

Jak zmienia się współczesna broń? - Wprowadzane są pewne modernizacje, zmieniane są zabezpieczenia, broń zyskuje ergonomiczny kształt itd., ale nie ma potrzeby zmieniać podstaw konstrukcji - zaznacza specjalista.
Oprócz konserwacji są oczywiście naprawy. W pistoletach najczęściej zawodzą urządzenia powrotne i sprężyny, zawodzi szyna spustowa, czy uszkadzają się celowniki. Rusznikarze wymieniają je zazwyczaj na fabrycznie nowe części. Jeśli jednak broń nie nadaje się do użytku, bądź jej naprawa nie jest opłacalna, pistolet musi zostać zniszczony. I to komisyjnie. Wszystkie części broni są uszkadzane mechanicznie, a później przetapiane.

- Ale jeśli uda się naprawić pistolet, to jesteśmy dumni, że może jeszcze posłużyć. Producenci wyznaczają sobie jako warunki celność i skupienie broni i produkują swoje własne przyrządy do ustawiania celowników. Ma taki m.in. glock. To zresztą prywatnie moja ulubiona broń. Glock 17 ma dobre właściwości użytkowe, rzadko zdarzają się mu usterki. To zresztą znana konstrukcja, używana przez policję w USA - dodaje pan Piotr.

Podinspektor Sławomir Szymański, zastępca komendanta miejskiego policji w Bydgoszczy używa wiernego P64. - Wiem, że to stara broń, ale niezawodna i celna. Mam ten pistolet od 23 lat, przez całą moją służbę. Itylko raz przez te wszystkie lata była u rusznikarza, bo się zacinała - opowiada komendant. - Nie myślę o zmianie broni, choć pewnie chciałbym postrzelać z nowszego pistoletu. Zawsze byłem zdania, że nową, szybszą, broń powinni mieć policjanci z wydziałów kryminalnych i patrolowych.

Pistolet P64 to także służbowa broń nadkom. Moniki Chlebicz, rzecznika komendy wojewódzkiej: - Mam go od początku służby i jest niezawodny. Obecnie jeżdżę rzadziej na strzelnicę, ale kiedy pracowałam w pionie kryminalnym, to byłam tam częstym gościem.

Rusznikarstwo to obecnie zawód pozaszkolny. To znaczy, że wykonywać go można po ukończeniu praktyk czeladniczych i uzyskaniu uprawnień czeladnika lub mistrza. Kiedyś jednak rusznikarstwo było gałęzią rzemiosła. W Polsce pojawiło się w XV wieku. Największymi ośrodkami rusznikarstwa był Gdańsk, Kraków, a na Śląsku Wrocław. Cech rusznikarzy jest wymieniany jako jeden z ponad sześćdziesięciu cechów obecnych w Poznaniu w XVI wieku.

Rusznikarze często tworzyli wspólne cechy wraz z puszkarzami i łożownikami. Puszkarzem nazywano rzemieślnika wyrabiającego broń palną, w szczególności armaty i działa ze spiżu. Nazwa rzemiosła pochodzi od puszki, czyli ogólnego określenia broni palnej używanego w Polsce w XV oraz na początku XVI wieku. Puszkarstwo jako zawód funkcjonowało w od XV do XVIIwieku (całkowicie zanikło w XIX wieku).
Łożownicy z kolei zajmowali się wyrabianiem łoży, czyli zespołów broni palnej służących do mocowania lufy i zapewnienia jej naprowadzania. Łożownicy wyrabiali najczęściej części drewniane broni lub - jak w przypadku armat - części drewniane połączone z kołami, na których armaty dojeżdżały na miejsca bitew.

Więcej wartościowych tekstów na www.pomorska.pl/premium

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska