Grudziądz. Pierwszy dzień XXV Zjazdu Kawalerzystów II RP

Pokazy kawalerzystów nad Wisłą zawsze przyciągają tłum mieszkańców.
(fot. Piotr Bilski)
-To już 25. Zjazd Kawalerzystów II RP w Grudziądzu. Warto było ćwierć wieku temu podjąć trud przywracania kawalerii miastu?
- Z całą pewnością! Po pierwsze dlatego, że kawaleria, która pomknęła do historii, po latach zapomnienia wróciła. W gronie społeczników, w 1989 r zaczynaliśmy docierać do absolwentów CWK, by zorganizować zjazd. I od tego czasu, z roku na rok, tradycje te odradzały się z coraz większą siłą. Wspaniale, że kawalerzystom było dane przeżywać znów piękne chwile w Grudziądzu, do którego ciągnęli z całego świata. To rycerze XX-wieku! Wspaniale, że dane nam było ich poznać i gościć. Pięknie, że jednostki wojskowe w całej Polsce zaczęły przybierać imiona słynnych pułków. Zaczęły powstawać też kawaleryjskie kluby jeździeckie. Przywróciliśmy na dobre Grudziądzowi miano stolicy kawalerii polskiej.
- Lata mijają, kawalerzystów jest coraz mniej... Ilu przyjechało w tym roku?
- Udział potwierdziło siedmiu, w tym dwóch stulatków! Jednak w sobotę z Warszawy zadzwonił ppłk Marian Michniewicz z 5. Pułku Ułanów Zasławskich (promocja w roku 1937, jeden ze stulatków), że nie może być na zjeździe. Z Londynu przyjechał natomiast 100-letni rtm Tadeusz Bączkowski z 19. Pułku Ułanów Wołyńskich, promocja w 1936 r. Tradycje zjazdów podtrzymują już rodziny oficerów kawalerii. Dzieci, wnuki i prawnuki z kraju i z zagranicy chcą przyjechać, zobaczyć miasto i koszary, gdzie ich tata czy dziadek służył. Zgłaszają się nowi krewni kawalerzystów, wywodzących się z grudziądzkiego Centrum Wyszkolenia Kawalerii. Nie mieli dotychczas możliwości, by wziąć udział w zjeździe. Włączają się do corocznych spotkań. To budujące, że dla kolejnych pokoleń tradycje kawaleryjskie są szalenie ważne i chcą je podtrzymywać. W tym roku gościmy w Grudziądzu ponad 350 osób, m.in. jeźdźców z klubów kawaleryjskich.
Przeczytaj także: Do Grudziądza wraca kawaleria! Wkrótce defilada oddziałów konnych
- Dla mieszkańców wielkim wydarzeniem jest defilada. Ilu jeźdźców w mundurach kawaleryjskich weźmie w niej udział?
- Przez miasto przejedzie około 108-110 koni. Na czele ze Szwadronem Kawalerii Wojska Polskiego, jedynym występującym w barwach ogólnych: amarantach i granatach. To szwadron z Batalionu Reprezentacyjnego WP Garnizon Warszawa. Przygotowanie defilady i pokazów nad Wisłą, a także całego, jubileuszowego zjazdu wymagało gigantycznego wysiłku. Przygotowany został film z 25 lat zjazdów w Grudziądzu. Wyświetlony zostanie podczas uroczystości w teatrze, w sobotę. Wręczymy Honorowe Odznaki Fundacji. Wielu osobom oficjalnie podziekujęmy za szlachetne gesty i pomoc. Będą też odznaczenia.
- Muzeum wzbogaca się o niepowtarzalną kolekcję Aleksandra Kazimierza Wyrwińskiego: militariów, falerystyki i malarstwa. Dlaczego trafiła właśnie do Grudziądza?
- Aleksander Wyrwiński był wielkim pasjonatem kawalerii. Związany był z naszą Fundacją i wspierał ją bardzo. Był członkiem wielu innych stowarzyszeń, m.in. Związku Strzeleckiego, Polskiego Związku Jeździeckiego, Stowarzyszenia Miłośników Dawnych Militariów Polskich. Był przyjacielem i hojnym sponsorem Kół Kawaleryjskich w Londynie. Kiedy zmarł w 2001 r. wiedzieliśmy, że jego wolą, a także jego żony Anny było przekazanie z czasem tej bezcennej kolekcji grudziądzkiemu Muzeum. Przyznam, że zabiegaliśmy o to, wiedząc, jak unikatowe eksponaty zyska dzięki temu Grudziądz. Wystawa otwarta zostanie 25 sierpnia o godz. 12.30, ale później też będzie czynna. Gorąco zachęcam do jej obejrzenia!