Hanna Pawłowska

(fot. autorka)
To żadna tajemnica, że placów jest u nas za mało. A te, które stoją są jedną, wielką rdzą. Wystarczy ruszyć huśtawką, a na całe osiedle słychać skrzypienie. Dzieci mają się gdzie bawić przy MOSiR-rze.
Marta Hinkelman

(fot. autorka)
Przydałyby się nowe place, bo jest ich malutko. Najfajniejsze miejsce dla dzieci znajduje się przy stadionie. Ale nie mogę chodzić z synkiem na drugi koniec miasta. To za daleko. Najgorzej sytuacja wygląda na Nowym Rynku.
Urszula Nowińska

(fot. autorka)
Jedyny plac zabaw z prawdziwego zdarzenia mieści się przy ul. Koszarowej. Cała reszta to tragedia. A to brakuje miejsca dla rodziców, a to zjeżdżalnie są stanowczo za wysokie. Oj, przydałyby się remonty.
Danuta Bachaman

(fot. autorka)
Akurat na ilość chyba nie możemy narzekać. Gorzej z jakością. Jesteśmy w Unii tyle lat, a tutejsze place nadal wołają o pomstę do nieba. Aż strach o dzieci, które się na nich bawią.