- Słyszę dzwonek do drzwi, więc otwieram. A tam dwóch panów próbuje bezczelnie wcisnąć mi kalendarz kominiarzy - opowiada zdenerwowany pan Kazimierz z Rypina, który zadzwonił do redakcji "Pomorskiej". - Tyle mieli wspólnego z kominiarzami, co ja! Znam tych jegomości z widzenia. Podejrzane towarzystwo. Nawet się nie postarali - założyli przerobione stroje z jakiegoś zakładu, i czarne toczki na głowę! Na kilometr widać, że to zwykli oszuści. Szybko obskoczyli okolice Maja, Mławskiej i Dworcowej. Jak znam życie, zbierali na alkohol. Też sobie sposób znaleźli. Narażać na szawnk dobre imię kominiarzy i ludzi oszukiwać. Wstyd.
Oni nie przyniosą nam szczęścia
Pan Kazimierz nie skorzystał z "oferty". Ale jak potwierdza, wiele osób kupiło kalendarze, które ponoć przynoszą szczęście.
- Część zgodziła się ze strachu - dodaje nasz Czytelnik. - Przecież samotne, starsze kobiety nie chcą napytać sobie biedy. A naciągacze zacierają ręce i liczą kasę.
Przebieranie za kominiarza i sprzedaż kalendarzy to jeszcze nie przestępstwo. Ale może się źle skończyć: włamaniem. Trzeba być czujnym.
Zgłoś to policji
- Zanim wpuścimy kogoś do mieszkania, powinniśmy poprosić o dokument potwierdzający tożsamość lub legitymację - podkreśla mł. asp. Krzysztof Rogoziński, rzecznik rypińskiej policji. - Nie trzeba popadać w paranoję, i podejrzewać wszystkich dookoła o niecne zamiary, ale warto zachować ostrożność. Czasem ludzie podają się za pracowników spółdzielni. Twierdzą, że chcą sprawdzić wodomierze czy kuchenki gazowe. Trzeba uważać. A kiedy okaże się, że dana osoba nie jest tą, za którą się podaje - prosimy Państwa o natychmiastowe sygnały.
Czytaj e-wydanie »