Spacer czy odpoczynek na ławce to w Rypinie spore ryzyko. Jeśli udamy się do parku Piłsudskiego prawdopodobne, że na naszej głowie wyląduje ptasia kupka. Wszystko przez gawrony, które się tutaj gnieżdżą.
Mieszkańcy borykają się z tym problemem co sezon. - Mam trochę wolnego czasu, a lubię posiedzieć na świeżym powietrzu - opowiada Zdzisław Mazanowski, którego spotkaliśmy na jednej z ławek. - Niestety, człowiek nie może zaznać ani chwili spokoju! Dosłownie co moment dookoła lądują ptasie kupy! Bywa, że ławki są całe białe. I to nie tylko ławki.
- Te gawrony mocno dają się nam we znaki - dodaje Ryszard Laskowski. - Nie byłoby problemu, gdyby posadzić tu iglaste drzewa, choćby modrzew amerykański. Tak, jak to robią w Niemczech. Korzyści jest wiele. Iglaki przez cały rok są zielone, jesienią nie trzeba sprzątać liści i gałęzi, a przede wszystkim - nie lokuje się na nich żadne ptactwo.
Nawet i sokół tutaj nie pomoże
Identyczny problem mają inne miasta. Jak sobie radzą? Bywa, że instalują głośniki emitujące odgłosy sokoła czy innych drapieżnych ptaków. - Nawet żywy sokół nie pomoże - stwierdza z rezygnacją pan Ryszard. - Dlaczego? Za sezon gawrony znowu przylecą w to samo miejsce. To przecież jest pewne!
Urząd Miasta kontaktował się w sprawie gawronów z fachowcami. Są jakieś rezultaty?
Wycinka drzew? Nie wchodzi w grę
- Temat jest faktycznie trudny - przyznaje burmistrz Marek Błaszkiewicz. - Pewnym sposobem walki z ptakami byłoby wycięcie drzew, ale tego przecież nie zrobimy. Jak informują ornitolodzy, to miejsce jest dla gawronów bardzo bezpieczne. Całe dnie spędzają na polach, a nocami wracają do swoich gniazd. Niestety, te ptaki nieświadomie dokarmiają sami mieszkańcy. W okolicy parku jest mnóstwo odpadów żywnościowych. Dzięki nim, miejsce jest jeszcze atrakcyjniejsze dla gawronów. A te ptaki są inteligentne i zdeterminowane.
Czy jest szansa, że w końcu będziemy mogli spokojnie spacerować po parku? - Cóż, jakoś trzeba żyć w symbiozie - odpowiada nam burmistrz. - Toruń i Kraków też mają spory problem, tylko że z gołębiami. Może znalazłyby się jakieś radykalne sposoby na pozbycie się gawronów, ale bardzo szybko zareagowałyby organizacje ochrony przyrody. Zresztą, czy chcemy żyć w świecie bez drzew i ptaków?
- Te ławki powinny być dokładnie myte - podkreśla Jerzy Sosnowski, jeden z mieszkańców Rypina. - Problem byłby wtedy mniejszy.