Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rypin. Żłobek potrzebny od zaraz

Ewelina Kwiatkowska
- Babcie to najlepsze i najukochańsze opiekunki - mówi nasza Czytelniczka Marlena Ziółek. - Ale nie każda mama może korzystać z ich pomocy. I co wtedy?

- Kiedy urodziłam córeczkę miałam wielką nadzieję, że wrócę do pracy - opowiada pani Marlena, mama półtorarocznej Kasi. - Po skończeniu urlopu macierzyńskiego zaczęły się problemy z opieką nad córką. Myśleliśmy z mężem o opiekunce, ale okazało się, że to potężny wydatek!

A co na to wszystko tato?

Świeżo upieczeni rodzice są zgodni - w mieście przydałby się profesjonalny żłobek, gdzie bez obaw mogłyby zostawić swoje pociechy. - Wprawdzie żłobek nie jest tak wygodnym wyjściem jak usługi niani - przyznaje Marek Kamiński, ojciec dwójki dzieci. - Ciężko wpuścić do domu kogoś zupełnie obcego i zostawić z niemowlakiem. Ale co zrobić, kiedy się pracuje do godzin popołudniowych?

Burmistrz Marek Błaszkiewicz przyznaje, że starszym i młodszym rypinianom brakuje żłobka: - Zdaję sobie sprawę, że to kłopot. Podjęliśmy pewne działania na rzecz maluchów. Bardzo dobrze opiekuje się nimi przedszkole.
Mowa o specjalnym oddziale przedszkola nr 2. Dzieci, które są w grupie najmłodszych - nie mogę mieć jednak mniej niż dwa lata. W pozostałych przedszkolach granicą przyjmowania jest natomiast trzeci rok życia.

- Opiekujemy się szesnaściorgiem maluchów - mówi nauczycielka Joanna Kuczmarska z przedszkola nr 2 w Rypinie. - Nie możemy przyjmować młodszych dzieci z tej przyczyny, że nie jesteśmy typowym żłobkiem. Do opieki nad kilkumiesięcznymi dziećmi trzeba spełniać wiele wymogów. Powinien być specjalnie przeszkolony personel czy choćby klasy dostosowane do potrzeb tak malutkich dzieci.

Czy w Rypinie powstanie miejsce dla kilkumiesięcznych dzieci? - Chciałbym się tym zająć, ale to nie jest takie proste - mówi Błaszkiewicz. - Po prostu brakuje nam środków finansowych. A przecież przygotowanie i prowadzenie takiego ośrodka jest sporym wydatkiem.

Skąd brać pieniądze?

Mamy żalą się, że przez brak żłobka - nie mają szansy powrotu do pracy. A tym samym - podreperowania domowego budżetu.

- Wychowuje Kacperka samotnie - opowiada Sylwia Drużyńska. - Nie mam już rodziców, którzy mogliby mi jakoś pomóc. A nie będę męczyć codziennie innej koleżanki czy sąsiadki i prosić o kilka godzin opieki nad małym. Przecież pieniądze nie rosną na drzewach - muszę je jakoś zarobić. Pieluszki czy ubranka i buciki, z których mały wyrasta w oka mgnieniu - wszystko słono kosztuje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska