https://pomorska.pl
reklama
II tura wyborów - pasek artykułowy

Ryszard Niechciany

ANITA CHMARA
Polskie Radio PiK zostało postawione pod ścianą. A dokładnie pod ścianą stawia je były wicemarszałek Senatu. Za dwa tygodnie rozgłośnia, która chce być apolityczna, musi przyjąć do pracy Ryszarda Jarzembowskiego z SLD.

Prawo jest prawem. - Ryszard Jarzembowski, zanim został parlamentarzystą, czyli przed piętnastu laty, pracował w naszym radiu - tłumaczy prezes Polskiego Radia PiK, Maciej Pakulski. - Rozpoczynając karierę polityka, wziął bezpłatny urlop, który redakcja miała obowiązek mu udzielić. Po takim urlopie redakcja musi przyjąć go do pracy na stanowisko, z którego odszedł. Jarzembowski zajmował się redagowaniem informacji. To samo powinien robić teraz. Jednak nie wyobrażam sobie jego aktywnej działalności na antenie.
- To dla nas sytuacja niezręczna, a redakcja, którą kieruję, może na tym ucierpieć najbardziej - mówi Cezary Wojtczak, szef Redakcji Informacji w Polskim Radiu PiK. - Nie pozwolę na to, aby jakikolwiek polityk redagował informacje w naszym radiu. Dlatego chciałbym odwołać się do honoru i odpowiedzialności Ryszarda Jarzembowskiego - wzywam go do rezygnacji z planów powrotu do pracy w radiu. I dodaje: - Proszę mnie dobrze zrozumieć: dla nas, dziennikarzy, to wszystko jedno, jaką opcję reprezentuje polityk. Ważne jest, że ją reprezentuje.
Dlatego dziennikarze Radia PiK wydali oświadczenie - proszą senatora, by zmienił plany.

Historia politycznej kariery

Ryszard Jarzembowski z polityką związany był od dawna. We włocławskich "Azotach" pełnił funkcję zakładowego sekretarza PZPR. Co prawda nie do końca zgadzającego się z ogólną ideą partii: - Należał do struktur poziomych, czyli tak zwanych poziomek, które były nie tyle opozycją, co - powiedzmy - alternatywą wobec jedynie słusznej linii partyjnego kierownictwa... - mówią o nim ci, którzy znali go w tamtych czasach. - Ale już wtedy zajmował się propagandą. Prowadził radiowęzeł oraz zakładową gazetę "Alchemik". Trzeba oddać mu sprawiedliwość: wśród trzech włocławskich gazet zakładowych, ta jego była najlepsza - w latach osiemdziesiątych trzy razy nagrodzono ją Złotą Szpilką. No, ale jednak było to pismo, co tu dużo mówić, propagandowe. A potem przeniesiono Jarzembowskiego do Polskiego Radia, na włocławskiego korespondenta...
W 1991 roku rozpoczyna karierę parlamentarzysty. Zostaje senatorem SdRP. Dość buńczucznym. Zresztą w tamtych czasach taka postawa nawet była wymagana: w Senacie lewica stanowiła mniejszość, o wszystkie racje trzeba było się wykłócać. - Ale później, gdy wroga zabrakło, bo w Senacie mieliśmy przewagę, Jarzembowski musiał sobie wroga poszukać - opowiadają jego koledzy z parlamentu. - Bez tego nie umiał funkcjonować. I tego wroga znajdował, niestety także w kręgach partyjnych... Wspominają sytuację, gdy po wyborach i zwycięstwie lewicy we Włocławku w 1997 roku prezydentem miasta miał zostać ponownie Ryszard Chodynicki. Jarzembowski go jednak nie akceptował. - Wymyślił, że SLD, choć wygrał wybory, ogłosi konkurs na prezydenta! A w drugiej turze poparł kandydata prawicowego!

Skuteczny, choć trudny

Jarzembowski znany jest też z wypowiedzi nie tyle kontrowersyjnych, co wręcz skandalicznych. - Zagadką dla mnie pozostaje, jak mógł zrobić taką karierę - dziwi się Henryk Kierzkowski, jego kolega z SLD we Włocławku. - Za czasów Millera był podobno piąty w państwie. Zresztą, był przecież wicemarszałkiem Senatu.
We Włocławku o ulicy, przy której Jarzembowski mieszkał, do dziś nie mówi się inaczej jak Senatorska. A o Jarzembowskim mówi się różnie. - Nie zawsze zachowywał się odpowiednio w stosunku do funkcji, którą piastował - twierdzi Henryk Kierzkowski. Przypomina słowa, które Jarzembowski wypowiedział pod jego adresem: "Nie jestem nekrofilem, nie żywię się polityczną padliną". - Przegrał ze mną proces w Sądzie Najwyższym - opowiada dalej Kierzkowski. - A nie poniósł żadnych politycznych konsekwencji! On nawet finansowej kary płacić nie zamierzał. Jego zaległości, wynikające z procesu, ściągał komornik! Panu wicemarszałkowi trzeba było wejść na diety poselskie, żeby wypłacić moje odszkodowanie oraz przeznaczyć zasądzoną kwotę na dom pomocy społecznej w Kowalu. Sąd nakazał mu, by mnie przeprosił, więc uczynił to w ogłoszeniach drobnych małą czcionką!
Jego prawo
Podobno sam się dziwił, dlaczego ludzie go wybierają. Zwykle o to nie zabiegał. Na czas kampanii potrafił nawet wyjechać. Ale pomagały mu jego radykalne poglądy antyklerykalne. A także fakt, ze utworzył Stowarzyszenie Urodzonych w Niemieckiej Niewoli oraz że został wiceministrem w Urzędzie do Spraw Kombatantów. Inna rzecz, że był przeciwnikiem Instytutu Pamięci Narodowej i często chwalił Polskę Ludową (nakręcił film o Gierku). - To wszystko w końcu poskutkowało tak, że już w ostatnich wyborach przegrał z kretesem - mówią partyjni koledzy. - Teraz chce wrócić tam, skąd wyszedł.
- Zakończyłem swoją misję - wyjaśnia Ryszard Jarzembowski - a prawo zezwala, by wrócić do swojego poprzedniego miejsca pracy. To wszystko. Mam duże doświadczenie parlamentarne, kontakty - to powinno się przydać w pracy dziennikarza. A moją wiarygodność potwierdziłem czterokrotnym wyborem na parlamentarzystę. Jestem przeświadczony, że ci, którzy mają teraz tyle wątpliwości, czy potrafię być bezstronny, już niebawem przekonają się, że tak po prostu jest. Poza tym radio publiczne nie ma wykonywać ukłonów tylko i wyłącznie pod adresem rządzących, nie powinno patrzeć jednym okiem, ale dostrzegać całą złożoność. Do tego trzeba wielu punktów widzenia. A co do protestu dziennikarzy... Nie jest dobrze, jeśli jakaś grupa, działająca w mediach publicznych, tak jaskrawo manifestuje swoją jednostronność w pojmowaniu rzeczywistości. Bo tym samym zaprzecza idei mediów publicznych, które powinny być rozgłośnią dla ludzi o różnych poglądach. Proszę ich ode mnie pozdrowić. Myślę, że nie będzie nam się źle pracowało. W końcu między Bydgoszczą a Włocławkiem nie ma aż tak dużego kontaktu...

***

Oświadczenie

Jesteśmy głęboko zaniepokojeni planami powrotu do pracy w Polskim Radiu PiK Ryszarda Jarzembowskiego. Wiarygodność i bezstronność to wartości, które są podstawą naszej działalności, a były wicemarszałek Senatu jako dziennikarz z pewnością godziłby w te wartości.
Szanujemy prawo i wiemy, że powrót do Radia Ryszarda Jarzembowskiego nie narusza żadnych przepisów, ale - naszym zdaniem - jest sprzeczny z zasadami panującymi w demokratycznych mediach.
Odwołujemy się do honoru i odpowiedzialności Pana Marszałka, prosząc, by wycofał się z podejmowania jakiejkolwiek działalności w Polskim Radiu PiK. W przeciwnym razie podważy sens pracy wielu dziennikarzy oraz zdyskredytuje wizerunek rozgłośni w oczach opinii publicznej.
Jednocześnie zapewniamy, że ewentualna działalność polityczna Ryszarda Jarzembowskiego będzie przez nas nadal traktowana zgodnie z najwyższymi standardami pracy dziennikarskiej. Wolne media w wolnej Rzeczypospolitej to nie tylko słowa, ale i wartość, której jesteśmy wierni.
Prosimy też Słuchaczy oraz wszystkich, którzy podzielają ten punkt widzenia o solidarność z naszymi działaniami i wyrozumiałość dla sytuacji, w której się znaleźliśmy. Nie chcemy być adwokatem we własnej sprawie, ale też nie możemy udawać, że nic się nie stało.
Dziennikarze Polskiego Radia PiK (oświadczenie podpisało 25 dziennikarzy obecnych wczoraj w pracy)

Wybrane dla Ciebie

Po skończeniu 65 lat nie przegap tych 7 dodatków do emerytury. Oto co ci przysługuje

Po skończeniu 65 lat nie przegap tych 7 dodatków do emerytury. Oto co ci przysługuje

Ostatnie wyniki losowania Lotto i Lotto Plus

Ostatnie wyniki losowania Lotto i Lotto Plus

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska